Samobójca łamie poważnie przykazanie głoszące: „nie zabijaj”. Trudno to traktować jak drobiazg. To na pewno bardzo zły czyn. Nie wiemy natomiast, na ile był on świadomy i dobrowolny (a czyn oceniamy zawsze biorąc pod uwagę trzy czynniki: wielkość popełnionego zła, świadomość czynu i jego zła oraz dobrowolność). Dzisiejsza psychologia sugeruje, że samobójca nie bardzo wie co robi albo działa pod wpływem wielkiego nacisku. Dlatego mamy nadzieję, że konkretni ludzie jednak nie popełnili grzechu ciężkiego, który przekreślałby możliwość zbawienia i gorąco się za nich modlimy... Mamy też nadzieję, że być może w ostatniej chwili życia się nawrócili. Między dziesiątym piętrem domu a chodnikiem jest jeszcze sporo czasu... Sąd musimy zostawić Panu Bogu.
Możesz też zajrzeć na stronę:
J.