am
12.10.2003 03:37
Jeszcze o aktach. Czy mozna skonkludowac Wasza odpowiedz stwierdzeniem, ze nawet ukazanie nagiego ciala w najintymniejszych szczegolach moze byc sztuka, a ubrany model w wyzywajacej pozie moze okazac sie pornografia? Liczy sie kontekst.
Co do narazania innych na grzech: oczywiscie istnieje takie niebezpieczenstwo, ale czy nie przede wszystkim od ogladajacego powinno wymagac sie odpowiedniej postawy? Inaczej, tak naprawde, nie mozna by niczego wystawiac.
Odpowiedź:
Proszę w ocenie sprawy zachować umiar i roztropność. Podręcznik anatomii rzeczywiście nie jest materiałem pornograficznym. Ale nazywanie sztuką zdjęć pokazujących nagość ze wszystkimi szczegółami to chyba przesada. Nie napisaliśmy, że liczy się tylko kontekst. On oczywiście jest ważny, ale materialna treść obrazu też jest istotna. Najbardziej wyzywająca poza osoby kompletnie ubranej na pewno nie jest pornografią...
Nie wydaje się też, aby odpowiedzialność za korzystanie z pornografii można było przerzucić tylko na oglądających. Oczywiście jest tak, gdy ktoś jako pornografię traktuje wspomniany już podręcznik anatomii człowieka lub zdjęcia ukazujące życie dzikich plemion w dżunglii. Niektóre jednak obrazy są takowymi bez względu na to kto je ogląda. Bo w takiej intencji zostały wykonane.
Granica między pornografią a sztuką na pewno jest nieostra. Trzeba więc zachować umiar i roztropność...
J.