12.08.2003 12:38
Czy to, że nie akceptuję owłosienia moich nóg jest dowodem braku miłości do czegoś, co stworzył Pan Bóg?
Odpowiedź:
Zawsze oceniając tego typu działania warto pamiętać o ważnych i pięknych cnotach: umiarkowaniu i roztropności. Gdybyśmy skrajnie podchodzili do sprawy szanowani Bożego stworzenia, to nie powinniśmy uprawiać roli ani budować domów...
Człowiek ma prawo pielęgnować swoje ciało i dbać o jego wygląd. Strzyżenie włosów, malowanie się i inne tego rodzaju zabiegi nie są złe, gdyż praktycznie nie szkodzą naszemu ciału (włosy i tak odrastają). Na pewno więc nie należy rozpatrywać tego czynu w kategoriach braku akceptacji dla tego, co stworzył Bóg.
Najwyżej możemy mieć w takiej sytuacji do czynienia z próżnością. Ale nie wydaje się, aby w sytuacji braku akceptacji dla włosów na swoich nogach można było na serio o tej wadzie mówić :)
J.