zygmunt
25.01.2003 22:04
Ja chciałbym zapytać dlaczego mało się w Kościele mówi na temat zagrożenia ze strony pornografi.Dalczego często słyszymu o alkoholiźmie,narkomanii.?A przecież pornografia stanowi ogromne zagrożenie zwłaszcza dla młodych ludzi. Pytam ponieważ ja niestety wpadłem w wir oglądania pornografii , kiedy miałem 14 lat
i nic o tym nie wiedziałem. Teraz mam 22 lata i do problemu oglądania pornografii doszła masturbacja. Jak dotąd z tego jeszcze nie wyszedłem choć wielokrotnie próbowałem. Wiem, że dokonując grzechu masturbacji popełniam cięzki grzech, ale naprawdę wciąz się załamuję i nie mogę z tego wyjść. Już 2 razy próbowałem się powiesić, ale wciąz widziałem przed sobą Pana Jezusa i nie mogłem tego dokończyć. NIe mogę też bywać na mitingach wspólnoty AE, bo mieszkam na prowincji.W wyniku masturbacji moje życie stało się suche, każdy grzech wciąz oddala mnie od Pana Boga , a ja nie mogę na to za wiele poradzić i bardzo czarno widzę swoją przyszłość.
Nie wiem co dalej bedzie ze mna, swoją przyszłość widzę bardzo czarno. Dlatego apeluje, żeby o zagrożeniu ze strony pornografii mówić w kościołach i informować
szczególnie młodzież i ich rodziców.
Odpowiedź:
Kościół uczy o szkodliwości pornografii. Niestety, jego głos w powodzi szyderstw ze strony myślących inaczej jest chyba za mało słyszany... Piszący te słowa przedstawia tę sprawę na lekcjach religii. Jest też sporo publikacji na ten temat. Na różnego rodzaju nabożeństwach słyszy także modlitwy za osoby będące w nałogach związanych z seksem. Od czasu do czasu przestrzegają przed nimi także kaznodzieje. Trudno się domagać, aby pornografia stała się częstym tematem normalnych kazań...
Z tym nałogiem można sobie poradzić. Najlepiej szukać pomocy w sakramencie pokuty. Bóg nigdy nie odwraca się od tych, którzy szczerym sercem starają się nałóg zwalczyć. A że się starasz najlepiej świadczy fakt, że traktujesz to jako problem. Gdybyś z nałogiem zerwać nie chciał, nie widziałbyś w tej sprawie problemu... Dobry spowiednik, najlepiej stały, powinien pomóc...
Proszę się nie załamywać, a już na pewno proszę nie myśleć z tego powodu o samobójstwie. Zerwanie z tym nałogiem wymaga sporego samozaparcia, ale jest możliwe...
Radzimy, by nie tyle uciekać przed grzechem, ile znaleźć sobie jakieś dobre zajęcie, robić coś dobrego. To pomoże wyzbyć się poczucia małej wartości. A wtedy łatwiej przeciwstawić się złu... Osoby mające taki sam problem wskazują też na cztery źródła szukania przyjemności w seksie. Są nimi: poczucie głodu miłości, akceptacji ze strony innych, poczucie osamotnienia, ale także złość, zdenerwowanie i – o dziwo – zmęczenie... Seks ma wtedy działać nieco jak narkotyk... Znając powody, dla których szuka się seksualnego zaspokojenia łatwiej z pokusami walczyć...
Westchniemy w Twojej intencji do dobrego Boga. Życzymy rychłego sukcesu...
J.