Gość 04.11.2022 12:01
Szczęść Boże,
Jestem żoną wspaniałego męża. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest mężczyzną mojego życia - wymodlony, nasze drogi spotkały się właśnie w kościele, a efektem było zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego. Jeszcze w okresie chodzenia ze sobą czy narzeczeństwa dużo rozmawialiśmy na różne tematy i ustaliliśmy, że w pożyciu małżeńskim będziemy stosować naturalne metody planowanie rodziny. Trzymamy się tych naszych ustaleń do dnia dzisiejszego, nie sięgamy po żadne farmakologiczne środki mające działanie antykoncepcyjne tylko koncentrujemy się na NPR i póki co w naszym przypadku ta metoda się sprawdza doskonale.
Tylko stosowanie NPR wiąże się z okresową wstrzemięźliwością i tu pojawiają się moje wątpliwości i obawy. W mojej ocenie nie jesteśmy zamknięci na życie skoro nie sięgamy po żadne środki, a podejmując współżycie bez żadnych zabezpieczeń liczymy się z możliwością poczęcia dziecka. Nie można wykluczyć takiej możliwości, bo organizm kobiety nie zawsze działa precyzyjnie i jest jakiś margines niepewności.
Tak jak wcześniej napisałam stosujemy NPR jednak zdarzają nam się wzajemnie pieszczoty, czasami bardzo intensywne (różnie na takie same pieszczoty reagujemy - raz mniej raz bardziej wrażliwie, ale nie dochodzi do orgazmu ani wytrysku nasienia) wiedząc, że danego dnia nie możemy doprowadzić do współżycia i do zbliżenia nie dochodzi. Obydwoje się na taką sytuację zgadzamy, jest to przyjemne, podniecające, zbliża nas do siebie i pozwala na budowanie więzi małżeńskiej w okresie kiedy nie możemy współżyć. Nie są to częste sytuacje, staramy się kontrolować, żeby w odpowiednim momencie przestać, jeśli dochodzi do większego podniecenia, aby nie doprowadzić do orgazmu.
Tu pojawia się moje pytanie czy nasze postępowanie jest właściwe? Czy nie popełniamy grzechu - ciężkiego lub lekkiego? Czy powinniśmy się z tego spowiadać?
Byłabym wdzięczna za odpowiedź, bo wątpliwości i obawy z dnia na dzień rosną, a z drugiej strony chcemy się wzajemnie obdarzać miłością cielesną w okresie kiedy nie możemy się w pełni zjednoczyć w akcie małżeńskim.
Pani obawy są niepotrzebne. Tego rodzaju zachowanie nie jest grzeszne. To są pieszczoty, w małżeństwie jak najbardziej dozwolone, a nie sposób na szukanie zaspokojenia przy równoczesnym zamykaniu się na potomstwo.
J.