Gość 05.01.2022 01:12
Chciałbym się nawrócić , jednak mam z tym tematem 3 problemy
1) Bardzo dużo mówi się o tym , że mamy wielbić Boga i , że Bóg tego od nas oczekuje . Zabrzmi to tragicznie , ale to bardziej kojarzy mi się z Bożą pychą , a nie z pokorą , a przecież Bóg jest pokorny . Jak to właściwie zrozumieć ?
1a) Jezus powiedział kto się pogniewa na bliźniego popełnia grzech Sam jednak wziął bicz i wychłostał sprzedawców w świątyni . Rozumiem , że działał w słusznej sprawie , ale ... Gdzie tu logika ?
2) Wola Boża - Boję się tego tematu , kojarzy mi się to z utratą kontroli i z utratą poczucia bezpieczeństwa , dlatego że Bóg nie obiecuje łatwego i prostego życia . Jak otworzyć się na Jego działanie ryzykując , że będzie chciał coś we mnie przepalić czy wykorzenić i , że może to mnie kosztować wiele bólu i łez ?
3) Jak połączyć miłość do Boga i ludzi ? Czy pełnia miłości do Boga oznacza , że muszę ograniczać swoją miłość do innych ? Jak czytamy w Biblii Bóg jest przecież Bogiem zazdrosnym .
1. Hm... To nie jest chyba tak, że Bóg oczekuje od nas wiecznego uwielbiania Go, a jak nie otrzymuje uwielbienia, to się obraża. Przeczy temu choćby fakt, że urodził się w ubogiej stajence w ubogiej rodzinie, zupełnie nie rozpoznany, że przez trzydzieści lat prowadził zwykłe życie, a jak rozpoczął publiczną działalność, to wielu go odrzuciło. I w końcu go zabili zawiesiwszy na krzyżu. Dziś zresztą też się nie narzuca. Ale Bóg zna prawdę. Wie, że jest naszym dobrodziejem, więc na pewno - mówiąc po ludzku - cieszy się, gdy też tą prawdę poznajemy i za wszelka łaskawość Mu dziękujemy. Bo On wie i wierzący w Niego wiedza, że zwyczajnie Mu się to należy. Nie jest natomiast tak, że domaga się czci od tych, którzy tego nie rozumieją, że gotów jest zginać ludziom karki,łamać sumienia by oddawali Mu cześć...
To trochę jak w życiu. Ja wiem, że jestem człowiekiem i jako takiemu należy mi się szacunek. Ale nie obrażam się, gdy ktoś tego nie rozumie i traktuje mnie obcesowo. Uznaję, że widać niewiele jeszcze zrozumiał. A jeszcze mniej zrozumieli ci, którzy obrzucają swoich bliźnich wyzwiskami. Nie ma co obrażać się, że ktoś jest głupi.
1a. Dziwię się za każdym razem, kiedy zdaję sobie sprawę, że ktoś wspomniane zachowanie Jezusa w świątyni traktuje jako wybuch furii i jakiegoś niepamiętania.. Myślę, że było to przemyślane działanie. I raczej było to widowiskowe zwrócenie uwagi na niestosowność całej tej sytuacji, jaką jest handel w świątyni niż uderzeniem osobiście w konkretnego człowieka. Zwłaszcza z chęcią skrzywdzenia go, zemszczenia się na nim. Tu chodziło o to, by ci przekupnie zmądrzeli, prawda? Nie o to, by ich krzywdzić, mścić się na nich...
2. A myślisz, ze jak mówisz Bogu "nie", to On swojej woli względem Ciebie nie przeprowadzi? Że np. ochroni Cię to przed jakąś chorobą czy cierpieniem? Czego byśmy nie robili, zawsze jesteśmy w rękach Boga i nasz los zależy od Niego. A jeśli domaga się czegoś, co zależy od naszej woli, to dobrego, świętego życia. Przecież nie chcesz być złym człowiekiem, prawda?
3. Święty Jan napisał w swoim pierwszym liście, ze miłość względem Boga znajduje swoją próbę w miłości do ludzi. Kocha się Boga kochając ludzi. Tylko trzeba w tym trochę roztropności. Nie można dla ludzi zdradzać Boga. To znaczy przede wszystkim łamać Boże przykazania po to, żeby ludzie byli zadowoleni....
J.