Gość 05.12.2021 08:52

Witam. Przychodzę z takim problemem: Jestem zakochany. I jak to bywa, występuje u mnie podniecenie (mimowolne). Zdarza się, że pojawia się nawet podczas zwykłej rozmowy. Natomiast chciałbym zapytać, co z podnieceniem, kiedy myślę (czysto) lub oglądam zdjęcia mojej dziewczyny (zdjęcia czyste i sam też oglądam czysto). Oczywiście nie akceptuję tego co się we mnie pojawia, ale wydaje mi się, że nie powinienem z tego rezygnować, bo to normalne, że ktoś myśli o swojej sympatii czy ogląda jej zdjęcia. Inaczej by było, gdyby to prowadziło do grzechu, ale tutaj nie prowadzi to do grzechu, tylko do podniecenia, które pojawia się mimowolnie i nie akceptuję go. Wydaje mi się, że nie robię nic złego. Bo gdyby takie podniecenie było grzechem, to równie dobrze musiałbym unikać wszelakich kontaktów z płcią przeciwną, a przecież nie o to chodzi i chyba nie powinienem unikać myślenia czy oglądania zdjęć z tęsknoty. Czy to podniecenie to grzech?

Odpowiedź:

Nie ma tu grzechu. Jeśli strasz się je opanowywać a nie pozwalasz mu się rozpalać czy sam nie dorzucasz drew do tego ognia, nie ma grzechu. Masz rację: trzeba uczyć się żyć wśród ludzi, mężczyzn i kobiet, a nie żyć w ciągłym strachu, że płeć przeciwna jest pokusą i siedliskiem grzechu.

Grzech - przypominam - nie polega na ana tym, że organizm tak czy inaczej zareagował, a na tym co zależy od ludzkiej woli; to chcieć jakiegoś zła, wybrać je. Oglądania zdjęcia swojej dziewczyny na pewno zaś złe nie jest, więc i nie można powiedzieć, że ktoś wybrał zło. A że przy tej niewinnej czynności pojawia się niechcący jakaś reakcja, nie ma znaczenia. Tu ważna jest intencja.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg