Gość 17.01.2021 00:23
Kościół mówi o zbawieniu także dla niechrześcijan i niekatolików, jeśli ci żyją dobrze. Rozumiem. Tylko jak może zbawienie osiągnąć np. muzułmanin, który ma kilka żon i którego religia dopuszcza rozwód?
Podobnie niektóre nurty chrześcijaństwa. Są przecież odłamy, które mówią o związkach homoseksualnych, że to nic złego. Niektóre Kościoły przeprowadzają nawet śluby lgbt.
Część protestantów liberalnych akceptuje aborcję (np. Zjednoczony Kościół Chrystusa w USA i wielu innych)
O antykoncepcji nie wspomnę bo poza marginalnymi, konserwatywnymi Kościołami protestanckimi akceptują ją prawie wszystkie.
Zgadzam się, że Bóg przyjmie do siebie dobrze żyjących ludzi, którzy są poza Kościołem Katolickim, nawet jeżeli ci go opuścili.
Tylko jak można żyć dobrze we wspólnotach głoszących skrajny libertynizm (bo nawet "liberalizm" to w przypadku niektórych za łagodne określenie)?
Kościół uczy jasno: do zbawienia prowadzi wiara w Jezusa Chrystusa. Wiara nie będąca tylko deklaracją, ale też odpowiedzią daną także życiem. To jest droga do zbawienia. Kościół nie uczy, jakoby do zbawienia wiodły też innego drogi. Uczy, że Bóg jest miłosierny i może zbawić nawet człowiek, który tą jedyną drogą nie idzie. Z jednej strony nie ogranicza w ten sposób miłosierdzia Bożego, z drugiej nie łudzi, jakoby wiara do zbawienia nie była potrzebna. Jeśli człowiek wie o tym zna nauczanie Kościoła, jeśli chce się zbawić, ma tę wiarę przyjąć. Wiadomo jednak, że z różnych powodów do ludzi ta prawda mogła nie dotrzeć. I trudno zabraniać Bogu okazać takim ludziom miłosierdzie. Ot, dzieciom, które zmarły przed chrztem...
Zobacz też TUTAJ
J.