Gość 11.12.2020 20:39

Szczęść Boże,
jest mi bardzo smutno z jednego powodu. Otóż, kiedyś tak nie było (przynajmniej nie aż tak), ale teraz już jest, że coraz więcej rzeczy w Kościele jest tylko dla mężczyzn. Dla nich są adoracje, pielgrzymki, spotkania formacyjne, konferencje, a także wspólnoty. Nie byłoby może nic w tym złego, gdyby tyle samo było dla osób płci przeciwnej, ale tak nie jest. Bardzo mi to przeszkadza i jest to dla mnie powód do smutku. Co mogę zrobić? I dodam jeszcze, że marzę o życiu konsekrowanym i nigdy nie czułam powołania do żadnych związków.

Mógłby tu jeszcze ktoś powiedzieć, że są takie a takie możliwości dla wszystkich. To nie do końca prawda. Współcześnie wiele wspólnot jest raczej zagrożeniem dla wiary niż szansą na jej rozwój. Na przykład w centrum życia takich wspólnot znajduje się nie eucharystia, ale dziesięcina. W Ewangelii Pan Jezus potępia postawę tych, którzy dają dziesięcinę od kopru, kminku, mięty, wszelkiej jarzyny, a nie są otwarci na sprawiedliwość i miłość Bożą. Moim zdaniem dokładnie to samo, bez żadnej różnicy, można powiedzieć o tych dzisiejszych wspólnotach. Nie mówiąc już o innych zagrożeniach, jakie się tam popiera np: kaizen. Albo często tam też się ingeruje w samą liturgię i ktoś tam na przykład krytykuje odmawianie dziękczynienia po skończonej mszy świętej. Albo na czele tych wspólnot stają osoby świeckie. [Z powyższymi przypadkami spotkałam się osobiście, żeby nie było].
Czemu w zakonach męskich żyje się zdecydowanie lepiej niż w żeńskich? Czemu ministrantami są tylko chłopcy, a nie mogą być dziewczynki? Takie przypadki są chyba wyjątkowo rzadkie i to raczej poza Europą.
Czy nieakceptowanie do końca swojej płci w kontekście tego jak jest w Kościele to grzech? Moim zdaniem nie powinien być to grzech, a przynajmniej liczę na to, że Pan Bóg to zrozumie. Z Panem Bogiem.

Odpowiedź:

Z wrażeniami trudno dyskutować, ale chyba jednak trudno powiedzieć, że różne wspólnoty w Kościele są dla mężczyzn. Gdzie ile osób jest zależy pewnie od parafii, ale ogólnie to kobiety chyba częściej w różne wspólnoty się angażują. Na pewno zaś, prócz grup typowo dla mężczyzn, pozostałe są dla obu płci. te typowo dla mężczyzn powstały właśnie dlatego, ze w innych panom trudno się było odnaleźć...

Co jest w centrum jakieś wspólnoty... Tu tez chyba nie ma co generalizować. Owszem, zdarzają się liderzy, którym poprzestawia się w głowie hierarchia ważności spraw, ale to raczej nie jest zjawisko powszechne, usuwające w cień zdrowe poglądy. Różne zaś dyskusje wynikają nie z tego, że coś tam jest najważniejsze, ale że w tej, a nie innej kwestii ktoś dostrzega jakieś nadużycie. To chyba dobrze, że w kwestiach błahych, a nie podstawowych. Ot, kwestia dziękczynienia po Mszy. Czy ktoś się po mszy jeszcze modli czy już nie, to chyba nie powód do sporów, prawda? I jeden i drugi źle nie robi.

Nieakceptowanie płci... Nie bardzo od człowieka zależy czy się dobrze czuje w swojej skórze czy nie. Nie jest to więc grzech. Byłoby nim podejmowanie działań zmierzających do okaleczenia się, do zmiany płci...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg