Gość 12.08.2020 04:15

Witam,
Mam kilka problemów, z którymi nie wiem jak się uporać (ze szczególnym uwzględnieniem dobrego ich ujęcia w spowiedzi

1) Mam problem w pracy. Zadużyłem się we współpracownicy z biura w którym pracuję. (...) Bardzo proszę o pomoc i radę jak nam funkcjonować. I przepraszam, że tak zawile napisane.

2) Mam taki dylemat odnośnie grzechów cudzych - kiedyś jak rozmawiałem z tą współpracownicą o której mówiłem powyżej rozmowa zeszła na jej dzieci (które nieraz dają jej w kość, w związku z tym często na nie narzeka). I tak się kiedyś rozgadała, że nieraz żałuje, że te dzieci ma i tak mówiła, jakby żałowała że antykoncepcji nie zastosowała ( o ile dobrze ją zrozumiałem, bo trochę inaczej to ujęła).

(...)

3) Na koniec jeszcze taka wątpliwość. W chrześcijaństwie jest ogromny nacisk na wspólnotę, śp ksiądz Pawlukiewicz części wspominał o uczestnictwie w różnych grupach formacyjnych itd. Tylko że ja ogólnie bardzo nie lubię prowadzić życia towarzyskiego - najlepiej się czuję w domu w bardzo wąskim kręgu, nie przepadam za spotkaniami towarzyskimi, dość niekomfortowo i źle się na nich czuję. Ogólnie dobrze ludzią życzę, chętnie pomogę itd, ale do towarzyskich ludzi raczej nie należę. Czy to jest coś złego, że nie ciągnie mnie do takiego "grupowego" funkcjonowania? Bo boję się, czy nie brak mi miłości do bliźnich, czy jakoś gruntownie nie powinienem zmienić stylu życia (a nawet jeśli próbuję, to w efekcie stwierdzam, że najlepiej czuję się w domu książką) Tylko czy to znowu nie jest tak, że bardziej cenię własną wygodę niż np gotowość żeby zrobić to czego Bóg ode mnie oczekuje - taka niegotowość wyparcia się siebie j porzucenia dla Niego swoich (bardzo mi drogich) przyzwyczajeń?

Z góry dziękuję za pomoc i przepraszam za obszerność.

Odpowiedź:

1. Uczucie zakochania nie jest grzechem. Gdy związek z obiektem zakochania nie jest możliwy trzeba jednak starać się wyciszyć te swoje uczucia. I przede wszystkim nie robić niczego, co mogłoby tę znajomość pchnąć na grzeszne tory. Z tym rozmawianiem dzwonieniem, różnie być może. Może to wzmacniać pożądanie, może pomóc je wyciszyć. To już człowiek musi ocenić sam, co w dawnej sytuacji będzie dla niego lepsze....

2. To wymieńmy te grzechy cudze...

  1. Namawiać kogoś do grzechu.
  2. Nakazywać grzech.
  3. Zezwalać na grzech.
  4. Pobudzać do grzechu.
  5. Pochwalać grzech drugiego.
  6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
  7. Nie karać za grzech.
  8. Pomagać do grzechu.
  9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.

Który to Twój przypadek? Na pewno nie "nie karać za grzech" bo nie bardzo możesz tę osobę karać. Chyba tylko 6, milczeć gdy ktoś grzeszy. Zwróć uwagę, że dotyczy to raczej teraźniejszości, nie grzechów dawnych. A nawet jeśli uznać, że to aktualne grzeszenie, to nie wydaje mi się, byś był w tym wypadku osobą właściwą do zwracania uwagi. To jednak sprawa dość intymna. Gdy możemy przypuszczać, że wyniknie z tego więcej zła niż dobra - np. kłótnie - to lepiej milczeć....

Pisałem o upominaniu wielokrotnie. Można np. zajrzeć TUTAJ

3. Nie ma obowiązku uczestnictwa w różnych grupach formacyjnych. Jest - pogłębiania swojej wiary, troski o nią. Ale można to robić na wiele różnych sposobów, w tym także przez indywidualną modlitwę, czytanie Pisma Świętego czy innej pobożnej lektury, nie tylko przez spotkania w grupach...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg