tomek 03.05.2020 12:00
Przepraszam-zamiast zadać to pytanie tutaj dałem je w komentarzach.(może dlatego nie było odpowiedzi).Mam pytanie do Redakcji. Jak zatem w świetle nauki Kościoła należałoby spojrzeć na decyzję tytułowego bohatera powieści Josepha Conrada Lord Jim w kwestii ochrony własnego zycia?. Bohater powieści w sposób niezamierzony i w dobrej wierze doprowadza do śmierci jednego ze swoich zaufanych sojuszników. Bojąc się być uznanym za zdrajcę (i pewnie gorszyciela) idzie -spotkać się z ojcem zabitego i wyjasnić sprawe-idzie prawie na pewną śmierć sądząc że zrozpaczony rodzic ofiary go zabije -i tak się dzieje....Czy nie lepiej byłoby uciec odczekać i przekazać wiadomość później?
Ha... Zdanie się na łaskę kogoś, wobec kogo ma się poczucie winy, nie jest grzechem samobójstwa. Decyzja należy jednak do kogoś innego. A tu chodzi raczej o przyjecie konsekwencji swojego postępowania. I niechęć do życia z nowymi wyrzutami sumienia...
Tak bym to widział.
J.