Gość 08.12.2019 06:00
Opiszę sytuację, która mi się przytrafiła. Proszę o ocenę czy był to grzech ciężki.
Byłam na spacerze z mężem i synem. Było już ciemno. Niedaleko była też moja znajoma z dwulatkiem który jeździł jak szalony na swoim rowerku. ona za nim goniła bo jednak była to droga którą często jeżdżą samochody. W pewnym momencie widziałam że nadjeżdża zza zakrętu samochód czego ona mogła nie widzieć a jej syn rozpędzony pędzi w jego stronę. Wiedziałam że nie zdąży go zatrzymać ale nie zareagowałam mimo że ja bym zdążyła bo byłam prawie tuż przy nim. Prawdopodobnie głupio mi było rzucać się mu na pomoc. W strachu mimowolnie chwyciłam męża mocniej za rękę przez co on też nie ruszył na pomoc. Nic się nie stało na szczęście. Czy moja postawa kwalifikuje się na grzech ciężki?
Będąc u spowiedzi nie powiedziałam o tym, bo stwierdziłam że i tak mam dużo do powiedzenia księdzu a to prawdopodobnie jest grzech lekki. No ale pewności nie miałam a po spowiedzi dopadły mnie spore wyrzuty sumienia. mąż mnie uspokoił więc i na kolejnej spowiedzi popełniłam dokładnie ten sam błąd. czy moje spowiedzi były ważne jeżeli był to grzech ciężki? Lub jeżeli ciężki nie był a ja mając wątpliwości ryzykowalam zamiast powiedzieć o tym księdzu?
Też nie uważam, żeby to mógł być grzech ciężki. Bo to była chwila, trudno tu o w pełni świadome i dobrowolne działanie. Zawsze jednak warto o swoich obawach księdzu powiedzieć. Choćby po to, żeby obawy się za człowiekiem nie ciągnęły. Niech Pani przy najbliższej spowiedzi powie, że nie powiedziała tego pani wczesniej, bo nie uznała tego za ciężki grzech, ale to Panią męczy. I tyle...
J.