0n 16.11.2019 18:47
Mam może głupie pytanie, ale mnie nurtuje. Jeżeli modlę się pod wpływem alkoholu, może to zabrzmi dziwnie, stan po spożyciu alkoholu wzbudza we mnie potrzebę modlitwy to grzeszę ciężko?. Czy to niegodziwe?. Sam osobiście nie czuję bym robił coś złego, wyrzutów sumienia nie mam, chociaż wiem że do Boga powinno się zwracać z szacunkiem, a rozmowa z kimś kiedy się jest pod wpływem jest raczej oznaką braku szacunku, ale praktycznie zawsze kiedy piję w samotności mam nieodpartą ochotę porozmawiać z Bogiem. Moje życie jest tak zagmatwane że nie sposób tego opisać osobie postronnej, spowiedź generalna nic nie pomogła w rozwiązaniu zagmatwanej sytuacji, więc chyba gdzieś podświadomie czuję dług wobec Boga, i alkohol wpływa na to że myślę o tym co w swoim życiu zawaliłem. Czy to grzech ciężki z którego powinienem się spowiadać?.
Nie wydaje mi się, by można to było uznać za postawę grzeszną. Pewnie ważne tez jest, na ile człowiek jest pijany. Bo gdyby miał Bogu gadać zupełnie od rzeczy, to byłoby to niewłaściwe. Ale skoro wtedy potrafi lepiej się przed Bogiem wywnętrzać, to znaczy chyba ze jego rozum jeszcze funkcjonuje...
W każdym razie starałbym się ograniczyć picie i przede wszystkim starać się modlić na trzeźwo. Tak by było znacznie lepiej. Bo inaczej można modlitwą zacząć tłumaczyć nadużywanie alkoholu. A tak zdecydowanie być nie powinno.
J.