gość 36 12.11.2019 17:23
Szczęść Boże,
Mam pytanie odnośnie znajomości z rozwodnikami. Mam dwie przyjaciółki,które są w następujących sytuacjach i nie wiem, co mogę im doradzić.
Jedna jest panną i spotyka się z rozwodnikiem tylko dla towarzystwa np. wyjście do kina, kawiarni, na dyskotekę z założeniem, że związku z nim nie będzie, ale po prostu nie ma znajomych i nie ma z kim wychodzić, a jego bardzo lubi i lubi spędzać z nim czas i czy takie spotykanie się jest grzechem?
Druga przyjaciółka też utrzymuje znajomość z rozwodnikiem,ale sytuacja jest trochę inna, bo oboje są w sobie zakochani- w żadnym związku ze sobą nie są(mają kontakt głównie w pracy)z tej przyczyny, że nie chcą żyć w grzechu. On planuje uzyskać stwierdzenie nieważności małżeństwa, bo ma ku temu podstawy i jeśli by mu to się udało to pewnie będą razem-tylko mam pytanie, czy ich postawa jest właściwa i mogą utrzymywać taką znajomość nie żyjąc w żadnym związku, tylko w przyjaźni z nadzieją,że kiedyś może będą razem, czy lepiej, żeby zerwali ze sobą kontakt prywatnie, a mieli tylko służbowy, dopóki on tego stwierdzenia nieważności małżeństwa nie otrzyma. Czy w ich sytuacji wspólne wyjście do kina, teatru i jakieś wspólne spędzanie czasu na zasadzie przyjaźni jest grzechem ciężkim?
I jeszcze jedna sprawa. Jak to jest z tym unieważnieniem małżeństwa. Czy dostając je mam pewność, że jest to wiarygodne przed Bogiem i czy Pan Bóg naprawdę to uznaje, co stwierdzi sąd? Czy nie będzie tak, że ktoś po takim stwierdzeniu weźmie ślub kościelny i będzie żył z kimś, a po śmierci się dowie, że żył w związku cudzołożnym, bo jego poprzednie małżeństwo było jednak ważne, bo sąd wydał jednak zły wyrok, bo przecież każdy może się pomylić-nawet ksiądz. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Nie chciałbym oceniać tu osoby trzecie. Jedna i druga sytuacja jest podejrzana, ale grzechu ani w jednej i ani w drugiej bym nie widział. W pierwszej, bo jasno stawiają sprawę, że nie chodzi o związek, ale znajomość, w drugiej, bo choć zakochani nie mieszkają razem, na ten krok się nie zdecydowali...
Jeśli człowiek zeznaje w sądzie kościelnym prawdę, to nie ma powodów do obaw, że na sądzie Bożym zostanie oskarżony o cudzołóstwo. Tu działa obietnica Jezusa: co zwiażesz na ziemi będzie związane w niebie, co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Człowiek może popełnić błąd, ale dopóki świadomie i dobrowolnie nie wybiera zła, nie jest to grzechem. I Bóg na pewno za błąd człowieka nie potępi.
J.