Lęk 05.11.2019 23:59
Co zrobić kiedy wszystko wydaje mi się grzechem? Np. Zrobię coś co wydaje mi się grzechem pytam o to mamę odpowiada mi że to nie grzech pytam znajomego też mówi ze to nie grzech zadaje pytanie tu odpowiadający dwa razy pisał że nie widzi w tym grzechu a ja idąc do komunii czuje się jakoś dziwnie.
Każdy grzech nawet lekki urasta do grzechu śmiertelnego mimo że staram się żyć zgodnie z przykazaniami ciągle boję się że coś było grzechem ciężkim że coś źle ocenie i pójdę do komunii w ciężkim grzechem dlatego nawet lekki grzech moje sumienie uznaje za ciężki poprostu wolę oskarzyc się za bardzo niż się usprawiedliwiać tyle że to powoduje że już parę dni po spowiedzi nie idę do komunii bo boję się że ściągnę na siebie kolejny grzech swietokradztwa boję się Boga który przecież jest dobry ale jego obraz w mojej glowie jakiś wypaczony, czasem wydaje mi się że chce być zbyt idealny czysty jak łza a to nie możliwe bo jestem tylko słabym grzesznikiem. Spowiedź to jakaś udreka zamiast skupić się na spotkaniu z Bogiem skupiam się na dokładnym wyznaniu żeby wszystko dokładnie wyliczyć dokładnie nazwać a po spowiedzi i tak przychodzą wątpliwości czy czegoś nie zapomniałem czy dokładnie powiedziałem itd. Mam już potroche tego dość poprostu nie mam siły, a im kiwne palcem żeby cokolwiek zrobić zaraz zastanawiam się czy to nie będzie grzech, już nawet czasem mi się nawet śni że jestem u spowiedzi. Nawet ostatnio miewam taka pokusę żeby nie chodzić do komunii i spowiedzi żeby chodzić tylko do kościoła ale to też nie dobre rozwiązanie ale naprawdę jestem tym już bardzo zmęczony i nie wiem co mam z tym zrobić ten cigly lek jest nieznośny proszę o jakiś radę i o ukrycie pytania koniecznie
Zajrzyj do poprzedniej odpowiedzi... Tam znajdziesz część odpowiedzi na swoje pytanie.
To prawda, nie da się tak żyć. Nie da się żyć ciągle bojąc się, że coś może być grzechem. A nie da się odpowiedzieć na wszystkie możliwe pytania o grzech, tym bardziej nie da się uniknąć każdego, najmniejszego zła. Pisałem o tym w owej poprzedniej odpowiedzi. Jaka rada?
Piszesz, że chciałbyś być idealnie czysty i dlatego dokładnie wszystko chcesz wyznać. Otóż właśnie nie tędy droga. Po pierwsze, nie musisz być idealnie czysty, ale powinieneś być dobry. Człowiek dobry nie musi być czysty. Ba, czasem pobrudzi się właśnie dlatego, ze mu zależy, że chce być dobry, że się angażuje. Ale nie ma sensu ciągle uciekać, ciągle obawiać się brudu i dlatego wycofywać się z życia. Po prostu przestań szukać czystości, zacznij szukać jak być dobry...
To będzie wymagać od Ciebie także większego zaufania, że Bóg nie wtrąci do piekła za drobiazgi. Czyli nie wszystko zaraz jest ciężkim grzechem, zrywającym przyjaźń z Bogiem. Dziś na wszelki wypadek starasz się każde zło tak właśnie traktować. Dlatego, że chcesz być czysty. Ale popatrz jak przy okazji traktujesz Boga, kim go czynisz? Przecież w Twoim przekonaniu to despota, który ciężko ukarze za najdrobniejsze przewinienia. A bierze się to właśnie z tego twojego pragnienia ideału, idealnej czystości. Musisz po prostu uwierzyć, że Bóg każdego kocha takim, jakim jest. Oczywiście nie chodzi o to, byśmy teraz zaczęli taplać się w złu grzechu, bo Bóg nas kocha. Chodzi o to, by wierzyć, że Bóg naprawdę jest dobry. I że nie każe człowieka za to, że nie jest idealny. Rozumiesz?
Idź drogą szukania dobra, nie drogą szukania bezgrzeszności. To pomoże Ci zobaczyć, że Bóg nie jest despotą szukającym nawet najdrobniejszego powodu, by człowieka ukarać...
J.