Konwalia 01.11.2019 19:50

witam
Czy ściąganie na egzaminach to grzech ciężki? Nawet jak wykładowca ma w nosie uczniów na sali nie chodzi o ściąganie ze ściąg ale ze możemy się porozumiewać między sobą i podpowiadać??

Przypomniało mi się ze po spowiedzi ściągałam na egzaminach. To znaczy cała sala robiła egzamin w telefonach. Wydaje mi się ze po czymś takim przystąpiłam do komunii świętej przepraszając Boga za to. Później spowiadałam się tylko ze ściągania a nie z możliwości popełnienia komunii świętokradczej. Rozeznałam ze takie ściąganie na egzaminach nie jest ciężkim grzechem. Teraz zaczęłam mieć wątpliwości czy właśnie ta przyjęta Komunia nie była świętokradcza bo ze to ściąganie mogło być grzechem ciężkim. Dodam iż to było 3 miesiące temu i dokładnie nie pamietam jak już było. Świta mi jeszcze myśl ze powiedziałam księdzu ze ściągałam i ze z tym grzechem przyjęłam komunie święta ale może mi już pamięć płatać figle i może sobie wmawiam już coś. Już sama nie wiem boje się ze przez ten cały czas popełniam świętokradztwo. W czerwcu pod koniec byłam do spowiedzi generalnej i bardzo się martwię teraz o ewentualne świętokradztwa. Ciagle mam wątpliwości jak nie spowiedzi generalnej to późniejszych spowiedzi. Było już dużo tych spowiedzi bo chodzę co 2/3tyg najrzadziej co miesiąc.

Bardzo proszę o pomoc. Czy moje wątpliwości j zmartwienia są słuszne. Dodam iż te wątpliwości mnie złapały Po spowiedzi a nie przed. Czy to możliwe ze zły chce mi namieszać żebym specjalnie nie przystąpiła do stołu pańskiego? Dodam jeszcze ze mimo tych wątpliwości po spowiedzi przyjęłam dziś komunie święta Bo wyspowiadalam się szczerze a to są wątpliwości po prostu o przeszłość które dopadły mnie na drugi dzień po spowiedzi.

PozdrAwiam

Jeszcze raz proszę o pomoc. Pozdrawiam

Odpowiedź:

Ogólnie: skoro wątpliwości dopadły po spowiedzi, to nie ma powodu do obaw: spowiedź w takich wypadkach jest ważna. A owe wątpliwości trzeba przedstawić w następnej spowiedzi.

Co do oceny grzechu ściągania... Nie uznałby tego za grzech ciężki. Zwłaszcza jeśli wykładowca też się tym wszystkim nie przejmował. Jeśli egzamin nie dotyczy wiedzy czy umiejętności, których brak może spowodować wielkie zło, to nie widziałbym tu grzechu ciężkiego. Ale to pewnie nie był egzamin na kontrolera lotów na lotnisku...

Jest oczywiście jeszcze kwestia utwierdzania się w życiowym cwaniactwie. Ale w tej kwestii chyba tylko w jakimś skrajnym przyp[adku można by mówić o ciężkim grzechu, nie w sytuacji ściągania.

Zauważ jeszcze jedno: to zdaje się nie było tak, ze poszłaś na egzamin zielona jak szczypior licząc na ściągnięcie, prawda? Uczyłaś się. Tym bardziej nie widziałbym tu grzechu ciężkiego.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg