Gość 13.07.2019 17:03
Szczęść Boże! Niedawno byłam na kilkudniowej zagranicznej wycieczce, w tym w sobotę i niedzielę. W sobotni wieczór nie mogłam udać się na Mszę, ponieważ w czeskiej miejscowości w soboty w ogóle nie odbywa się Eucharystia. Program niedzielnego zwiedzania był napięty, w okolicy (góra, jaskinie) nie znajdowała się żadna świątynia. Powrót do Polski miał nastąpić wieczorem, jednak wróciliśmy nocą, gdy nie odbywały się już żadne Msze. Szczerze się pomodliłam i w skupieniu rozważałam czytania na dany dzień, jednak bardzo żałuję tego, że nie było mnie na niedzielnej Mszy. Czy wobec tego popełniłam ciężki grzech, skoro to nie wynikało z lenistwa bądź braku dobrej woli? Czy powinnam jak najszybciej udać się do spowiedzi? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Biorąc sprawę na rozum nie uznałbym tego za grzechu. W sobotę, gdy teoretycznie było można, nie było Mszy. W niedzielę trudno było wywracać innym program wycieczki do góry nogami. A skoro wycieczka miała się skończyć tak, że jeszcze miał być czas na Mszę, to już w ogóle raczej trudno mówić o ciężkim grzechu. Chodzi o to, że Pani chciała być na Mszy, ale się nie udało. A nie że wycieczkę uznała Pani za usprawiedliwienie by nie iść.
J.