m. 19.02.2019 18:30

Szczęść Boże.

Chciałbym zapytać o coś co wydaje mi się bardzo ważne, co dało by mi odpoczynek. Słowo „Odpoczynek” jest przez Pana Boga mówione, w nawiązaniu do szabatu i wejścia do Jego Odpoczynku i pewnie jeszcze gdzieś, ale nie pamiętam. W ogóle ostatnio było dla mnie odkryciem to słowo, to pojęcie, bo sam mam z tym problem – to znaczy z odpoczynkiem. Mam natręctwa i często przez perfekcjonizm nie wiem co sobie odpuścić, co ignorować, ciężko mi nie ulec natręctwu sprawdzania, czy porządkowania czy postępowania wg „moich dziwnych zasad” – to jest wielka siła zniewalająca. To jest tak silna pokusa jak jakaś pokusa do spraw seksualnych, porównywalnie. Tak mnie zmusza do zrobienia sprawdzania i poprawiania i tak dalej, jak by mężczyznę gołego zamknąć w przebieralni na basenie z gołymi dziewczynami. Tylko tam pokusa do 6 przykazania, a ja tą moją obsesją i nieumiejętnością odpuszczenia, ignorowania, jak gdyby szukam życia i zabezpieczenia łamiąc pierwsze przykazanie przez te obsesje do różnych rzeczy (widzialnych…, o czym za chwilę poruszę, o tych rzeczach widzialnych). Ja nie umiem odpocząć (zwykle odpoczywam jak coś czynię, ale to rzadko wychodzi, najgorzej o dziwo w soboty i niedziele mi odpocząć). A ja bardzo chciałbym, czy to jem czy oglądam film, czy śpię, czy pracuję, czy jestem bezczynny i nie mam pomysłu na czyn, czy się modlę, czy służę bliźniemu i kocham – to chciałbym nieustannie odpoczywać. Nawet podczas zamętu w pracy, nawet podczas bezczynności. A już na pewno w niedzielę. I widzę jakby drogę do tego odpoczynku w sprawie rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I tu chciałbym o nie właśnie zapytać, o te rzeczy widzialne i niewidzialne. Znalazłem tylko jeden fragment, ale pamiętam, że było jeszcze coś o tym w Piśmie, i w innych słowach ten temat też był poruszany – coś odnośnie życia wg ciała i wg ducha, postępowanie wg ducha – jakoś tak.

Oto ten fragment: „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.” – 2 Kor 4,17-18.

Jakie to są rzeczy widzialne a jakie to są niewidzialne? Przykładowo, czy rzeczy niewidzialne to są różne pojęcia, zjawiska, prawa? Wiele cierpienia dają mi rzeczy które widzę oczami i które czasem majaczą mi się wyobraźni. Sny mam okropne, jakieś zło w snach i erotyka i nienawiść. Ale mam zamknięte oczy. Albo jak coś czasem na jawie jakaś myśl przyjdzie nieczysta, coś, różne wyobrażenia, które są w wyobraźni – to jakby też wtedy patrzę na te rzeczy, ale oczami wyobraźni? Czy one są jakby też widzialne, mimo że nie patrzę na nie oczami fizycznymi a oczami wyobraźni? To skłania mnie do szukania, co to są rzeczy widzialne a co to niewidzialne. Jak na nie patrzeć podczas snu i na jawie, wyobraźnią i oczami wyobraźni – na te rzeczy niewidzialne w sensie. Czy przykładowo patrząc tak od strony nauki i świata, bytów – czy rzeczą niewidzialną będzie fizyka kwantowa, jakieś kwarki czy coś, może atomy? A może dusza? A może anioły? Czy będzie rzeczą niewidzialną siła grawitacji? Jakie to są rzeczy niewidzialne? No właśnie.

Podejrzewam że niewidzialny jest Pan Bóg i nie przemija. Pan Jezus widzialny jest, ale Pan Jezus też nieskończony i Bóg. Ale czy to chodzi tylko o Pana Boga? O Osoby? Czy są jeszcze jakieś „rzeczy niewidzialne”, na które trzeba patrzeć? Może Wiara? Może Nadzieja?

Bo na przykład mogę patrzeć na świętą, kochającą się wielodzietną parę małżeńską, kobietę i mężczyznę, kochających się i będę ich widział oczami, ale może rzeczą niewidzialną jest jakby to co ich łączy, jakby to pojęcie, które z nich ematnuje – to znaczy Miłość między nimi? I jakby widzę ich oczami (ale nie na nich mam patrzeć może), ale to co najważniejsze i jakby niewidzialne to jest ta ich Miłość – to jakby pojęcie, ta więź, ta świętość ich, ta Moc dana im od Boga?

Albo inny przykład – sam krzyż, skrzyżowane dwie belki. Krzyż, znak krzyża. Może też samo patrzenie na ten fizyczny znak oczami nie da odpoczynku (bo to rzecz widzialna), ale dopiero informacja z niego płynąca, to znów, Miłość Pana Boga, to jaki Jest On, Jego Miłosierdzie – to jest rzecz niewidzialna? Tylko jak nauczyć się w to wpatrywać, jak tego nie widać? Jak nie polegać na wzroku czy oczach wyobraźni? Jakimi oczami patrzeć na to co niewidzialne? Jakie patrzenie, jakimi oczami to robić?

Jak wpatrywać się w to co niewidzialne, i jak odrzucić to co widzialne? Jak odróżnić widzialne od niewidzialnego. Tu w tym liście napisałem moje pomysły co to mogły by być, ale nie mam pewności i nie wiem w jaki sposób na to patrzeć. Bo to co widzialne jest przemijające, mól i rdza go zjedzą i daje tylko zamęt i troskę, jak się stara w tym zabezpieczenie znaleźć i takiego boga-bożka dającego zabezpieczenie. I widzę, że moje zamęty, z tym że nie odpoczywam, mają związek z tym, że, czy to oczami fizycznymi, czy myślami odpływam do rzeczy widzialnych. Często nie wiem co odpuścić, za dużo tego się dzieje wokół mnie. Same pokusy do złego też. Nie wiem co ignorować, co odrzucić, co odpuszczać. Myślę, że najlepiej było by patrzeć na rzeczy niewidzialne, wtedy z mniejszym lękiem działałbym w życiu i efektywniej dla siebie i innych. Może Pan Bóg poprowadziłby mnie do innej pracy. Bo tak to cały czas coś mnie zmusza do działania. Myślałem sobie ostatnio, że jak tak nie wiem co odpuścić, co ignorować, to jak coś odpuszczę w tej chorobie, bo nie mam sił przez ten perfekcjonizm, to może się wszystko zawali i kiedyś będę bezdomny i nie powinienem liczyć na Pana Boga, że się zatroszczy o mnie i wszystko na mojej głowie musi być. Ale wszystko jest tak przez to, bo te rzeczy widzialne dają mi taki lęk i zmuszają do strachu i zabiegania wokół nich, wielkiego planowania, robienia terminów spraw i tak dalej, kontroli, pamiętania mnóstwa drobiazgów, wg zasad. To jest męczące. Myślałem, na potwierdzenie tego przykładu, że jak odpuszczę sobie mycie zębów, to będzie próchnica, że nie mam co kusić Pana Boga, że zrobi cud, że na wzór manny czy nie-poszarpanych, nierozdartych ubrań i sandałów na pustyni, wszystko będzie bez straty i u mnie, że będzie taki cud jak u Izraelitów. Ale właśnie potrzeba mi patrzeć na te rzeczy niewidzialne. Postępować nie wg ciała, ale wg ducha, patrzeć na te rzeczy duchowe.

Jakoś tak mi się to ułożyło. Proszę o podpowiedź, co to są te rzeczy widzialne, a jakie są niewidzialne i jak na nie patrzeć, czym. Może mógłbym odpoczywać nawet w hucie stali, gdybym wpatrywał się w to co niewidzialne tylko.
PS. Na marginesie zastanawia mnie, czy jeśli dobrze kombinuję, że rzeczą niewidzialną i wieczną i niezniszczalną jest to „pojęcie Miłość”, które bije z wizerunku Krzyża Pana Jezusa i z obrazu świętego małżeństwa – że to pojęcie to ta rzecz niewidzialna, to czy takie też inne pojęcie jak na przykład nienawiść, zboczenie, wyuzdanie i inne – też należy traktować jako rzecz niewidzialną, ale z tej złej kategorii? Może jest to rzecz niewidzialna, ale nie wieczna. Nie wiem.

Dziękuję za odpowiedź.

Z Panem Bogiem,
Michał.

Odpowiedź:

Chyba nie do końca zrozumiałem... W każdym razie, jeśli chodzi o zacytowany tekst Pisma Świętego, to chodzi tam o doczesność i wieczność. To co doczesne widzimy: świat wokół nas, ludzi, wiele spraw tego świata. Nie widzimy natomiast świata duchowego, nie widzimy nieba i życia wiecznego, także życia po zmartwychwstaniu....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg