Gość skrupulu 27.12.2018 14:20

Witam od trzech spowiedzi zmagam się z jakimś dziwnym lekiem ciągle wracam do jednego grzechu ciężkiego (nie będę pisał jakiego bo to nie o to chodzi) w każdym razie po spowiedzi nadchodzą mnie myśli czy wyznalem ten grzech mimo że bardzo chciałem to nie pamiętam wydeje mi się że tak ale nie jestem pewien albo wydaje mi się że za miło dokładnie opisałem grzech albo że nie podałem liczby tego grzechu itp... 
Już na trzech spowiedzi ach spowiadalem się z tego grzechu i nadal jak nad tym myślę to nie pamiętam czy napewno się z niego spowiadalem wydaje mi się że tak bo dziwne było by zapomnieć trzy razy. 
Co powinienem zrobić znowu się z tego wypowiadać tak dla pewności czy dać sobie spokój i uznać sprawę za zamkniętą? 
Nie popełniam tego grzechu już od ponad pół roku a na spowiedziach ciągle do niego wracam co robić....
Na ostatniej spowiedzi uznałem że skoro na trzech ostatnich spowiedziach do tego chciałem wracać to raczej nie możliwe żebym tyle razy to przeoczył więc już do tego grzechu nie wracałem ale nie wiem czy dobrze zrobiłem....spokoju mi od tego nie przybyło ale postanowiłem jakoś walczyć z tym lekiem.
Dodam że mam już taki głupi charakter zanim wyjdę z domu potrafię 3 razy wracać żeby sprawdzić czy żelako jest wyłączone woda zakręcona itp. Teraz weszło to na spowiedz jak z tym walczyć... Ciągle wszystkiego muszę być pewny na 100% ale tak się nie da żyć a spowiedz stała się udreka :-( Czy jesli nie wyznalem tego ciężkiego grzechu nie z zapomnienia ani nie chęci zatajenia tylko dlatego że wydawało mi się że już się spowiadalem z tego 3 razy to już 4 raz nie chciałem bo uznałem że to jakaś kpina z miłosierdzia Bożego to Czy taka spowiedz jest ważna? Mogłem się z tego kolejny raz wypowiadać ksiadz był miły nie raz się u niego spowiadalem z gorszych grzechów ale nie chciałem 4 raz się w tym grzebać nie było to zapomnienie ani zatajenie tylko walka z jakimś dziwnymi lekami poprostu posluchalem rozumu a nie leku ale CZY TA SPOWIEDZ JEST WAŻNA?
A może powinienem na następnej spowiedzi wrucic do tego 4 raz?
Bardzo się stresuję przy spowiedzi dlatego zaraz po odejściu od konfesjonalu nadchodzą mnie takie myśli czy nie zapomniałem czegoś powiedzieć itd. Jak wrócę pamięcią do tych 3 spowiedzi to wydaje mi się że na każdej z nich mniej lub bardziej dokładnie wyznalem ten grzech ale pomaetam to bardzo słabo jak przez mgle i co jak się mylę? Czy ta moja 4 spowiedz była ważna? Skoro już machnolem ręką na ten grzech... CO JA MAM DALEJ ROBIĆ BO CZUJE SIĘ UZIEMIONY Z JEDNEJ STRONY MOGĘ IŚĆ I POWIEDZIEĆ TO NA KOLEJNEJ SPOWIEDZI Z DROGIEJ NIE CHCE PODDAWAĆ SIĘ SKRUPULOM CO ROBIĆ?
Już pisałem że nie popełniam tego grzechu od dawna, tak bardzo cieszyłem się na tą spowiedz że będzie już ok że będę miał to za sobą a jednak ciągnie się to za mną do dziś jest mi z tym źle bo nie wiem co dalej robić jestem tak jak by uziemiony duchowo jednego dnia cieszę się że jestem w stanie łaski a drugiego boję się że może jednak nie jestem i to jest najgorsze bo gdyby człowiek wiedział że powinien coś wyznac to by poszedł do spowiedzi i było by ok a ja już nie wiem co powinienem zrobić. Ktoś kiedyś pisał że porażka spowiadajacego jest powracanie do starych grzechów tylko dlatego że nie czuję ulgi coś w tym jest.
Wiem że przydał by się stały spowiednik ale narazie go nie mam.... A po drugie przechodzi mi to. Bardzo pomagaymi myśl że Bóg zna moje myśli i serce i że mi pomoże bo jest dobry no i oczywiście pomoc waszego serwisu jest nieoceniona.
Dostałem tutaj JUŻ WIELE cennych i dobrych rad więc proszę i w tej o pomoc
Czy muszę pamiętać moment kiedy wyznalem ten grzech czy wystarczy że poprostu to wiem że go wyznalem?
Pozdrawiam, dziękuję i wszystkiego dobrego dla odpowiadajacgo

Odpowiedź:

Tak jak napisałeś, skoro 3 razy chciałeś ten grzech wyznać to na pewno go wyznałeś. Jest nieprawdopodobieństwem, żebyś, skoro tak leży Ci to na sercu,  trzy razy o tym zapomniał. I tak jak napisałeś, Twoje wątpliwości z cała pewnością biorą się z nerwicy, w która popadałeś, a o której piszesz, że każe Ci ciągle sprawdzać różne rzeczy, bo musisz mieć pewność...

Jak z tym walczyć? Ano sposób jest prosty, ale pewnie go nie zastosujesz, bo wydaje CI się to niemożliwe. Musisz po prostu przestać sprawdzać. Na zasadzie "najwyżej". Znam ten problem. Często wychodząc z domu zastanawiam się, czy zamknąłem drzwi. Zdarzyło mi się w ostatnich latach chyba raz naprawdę nie zamknąć. Wynika to z faktu, że myślami często jestem daleko od tego, co akurat robię. Stosuje jednak zasadę: wychodząc wyłączam myślenie o czym innym, a koncentruję się na zamykaniu drzwi. Skoro widzę i słyszę że zamknąłem, to uznaję, że nie ma co się poddawać obawie, że nie są zamknięte i po prostu sprawę zostawiam Aniołowi Stróżowi.

Sprawa ze spowiedzią wydaje mi się jeszcze prostsza. Tam nie robisz niczego automatycznie. Raczej więc kontrolujesz co robisz. Jeśli słysząc że ksiądz rozgrzesza pamiętasz, że ten grzech wyznałeś, to uznanie potem że było inaczej jest bez sensu.

Po prostu musisz zgodzić się na to, ze niektórych rzeczy nie będziesz w 100 procentach pewien, jedynie w 99,99 procentach.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg