LUK 17.09.2017 12:00
Witam, chciałbym dać pewną sprawę pod rozeznanie. Chodzi o problem z moim sumieniem. Pokrótce opiszę kontekst mojego problemu, a właściwie grzechu. Wobec mojego taty pewni ludzie ślą bardzo poważne oskarżenia, które są nieuzasadnione, ponieważ brak dowodów winy mojego taty. Cała nasza rodzina z tego powodu bardzo cierpi. Niestety pewnego dnia tata przyjechał ze złymi wiadomościami i ja wypowiedziałem kilka niecenzuralnych słów pod adresem tych oskarżycieli. Podczas ich wypowiadania wiedziałem, że czynię źle lecz byłem pod wpływem emocji i złości. Oczywiście ja tych ludzi wcale nie nienawidzę i pomimo krzywd, które czynią naszej rodzinie, staram się im błogosławić. Problem polega na tym, że moje sumienie mówi mi, że zrobiłem coś bardzo złego i nie powinienem przystępować do Komunii Sw. ale jednak rozum mówi, że nie zgrzeszyłem ciężko, bo po pierwsze byłem pod wpływem emocji,czyli moja dobrowolność była ograniczona, po drugie Ci ludzie nie słyszeli jak ich nazywam, więc nie wyrządziłem im dużej krzywdy. Co gorsza dwukrotnie przystąpiłem do Komunii, w dużej mierze z faktu, że dopiero przed tygodniem się spowiadałem. W tym liście chciałbym jednak dać moją sytuację pod rozeznanie osoby bardziej doświadczonej w tych sprawach. Nadmieniam, że mam 21 lat. Bóg zaplać
Niecenzuralne słowa wypowiedziane w emocjach pod czyimś adresem raczej nie są grzechem ciężkim. Prócz tego co się stało ważne jest jedna, co było potem. Czy Ci przeszło, czy się specjalnie nakręcałeś. Jeśli szybko pożałowałeś i np. pomodliłeś się za tych ludzi, to na pewno nie ma grzechu ciężkiego.
J.