Gość 04.02.2017 10:01
Szczęść Boże,
mam kilka nurtujących mnie pytań:
1) Czy grzechem jest wyjawienie tajemnicy osoby, która zmarła? Chodzi mi tutaj o raczej takie drobne tajemnice, które za życia ta osoba mi powierzała, miała do mnie zaufanie i może nawet czasami mówiła, żebym nikomu o tym nie mówiła... I jeśli nie zrobiłam tego w pełni świadomie, tylko teraz sobie uświadomiłam, że może nie potrzebnie o niektórych rzeczach usłyszanych od tej osoby powiedziałam, to czy to grzech?
2) Czy grzechem jest wiara w to, że sny mogą się spełniać? Wiem, że nie należy wierzyć w sny i nie chcę w nie wierzyć; ale niejako mimo woli boję się, że się spełnią... Powiem o co dokładnie chodzi (proszę o ukrycie tej części pytania). (...) Nie chcę wierzyć w sny, mówię o tym Panu Bogu, że odrzucam takie myślenie, że to nic nie znaczy; że nawet jeśli wtedy tak się zdarzyło, to nie znaczy że teraz też tak będzie i że to nie ma żadnego znaczenia. Ale gdzieś tam w gruncie rzeczy jest we mnie lęk i strach, że to może się spełnić. Czy to grzech? Bo w pewien sposób nie dowierzam Panu Bogu i nie ufam Mu wystarczająco, bo gdybym Mu ufała to bym się nie lękała, a ja żyję w lęku... Ale chyba nie jest to grzech ciężki, prawda? Bo ja naprawdę nie chcę w to wierzyć, ani w żadne przesądy.
1. Istotne jest, w jaki sposób doszło do powierzenia nam tego sekretu. Może być tak, że ktoś powierzył nam swój sekret pod warunkiem, że nikomu nic powiemy. Wtedy szczególnie jesteśmy zobowiązani do zachowania tajemnicy. Może być tak, że ktoś powiedział co powiedział, a potem prosił o zachowanie tajemnicy, a my to obiecaliśmy. Wtedy zobowiązanie do milczenia nie jest tak kategoryczne. A może być tak, ze zwyczajnie sama natura rzeczy prosi o nierozpowiadanie sprawy...To jedna sprawa. A druga...
Wyjawianie czyichś tajemnic jest najczęściej grzechem w takim stopniu, w jakim tej osobie szkodzi. Wyjawienie tajemnicy zmarłego może mu zaszkodzić w zasadzie już tylko z taki sposób że odbierze mu dobre imię. No a po trzecie: istotne też jest, jak wielka była potrzeba wyjawienia owej tajemnicy.
2. Pozwoliłem sobie opuścić szczegóły snów, a jednak zostawić Pani pytanie....
Lęk,obawa przed przyszłością, nawet wywołane złymi snami nie wydaja mi się grzechem. Przynajmniej nie grzechem ulegania zabobonom. Strach to uczucie, nie da się go raczej wyłączyć. Jeśli po takim śnie, bojąc się, ufnie powierza się Pani Bogu, to nic złego się nie dzieje. Bo nie chce Pani zakląć jakoś rzeczywistości, poznać jej, by mieć na nią wpływ. Poddaje się Pani woli Bożej, prosząc o opiekę, o wybawienie od zła. Czyni Pani dobrze, a lęk, jako uczucie, grzechem nie jest...
Tak bym to widział...
J.