ABC 31.10.2016 20:48
Witam, prosiłbym o pomoc przy ocenie pewnej kwestii. Miałem problemy z kompulsjami na tle religijnym (wulgarne myśli itp.), który rozwiązałem (czasem jest jakiś przebłysk, ale generalnie im mniej temu uwagi poświęcam tym lepiej - do kilku lat nie powinno to już u mnie w ogóle występować, nie miałem farmaceutycznego leczenia, wystarczyło zdiagnozowanie i przepracowanie tych rzeczy w moim życiu, które wpędziły mnie w nerwicę natręctw). Miałem ochotę włączyć sobie pewną płytę - nie była ona w jakiś sposób wroga wierze itp. - ale miałem podejrzenie, że teoretycznie może wzbudzić skojarzenie, które da pożywkę kompulsjom, ale też myślałem, że skoro jest wszystko w porządku, to nie dam się terroryzować obawom. Włączyłem ją sobie, kompulsje się na chwilę pojawiły (dlatego, że tego się obawiałem), ale po paru minutach wszystko wróciło do normalnego stanu, a myśli swoją metodą od razu wytłumiałem. Czy takie coś - niezamierzone, ale podejrzewane "sprowokowanie" kompulsji - to grzech ciężki? Nie chciałem tych myśli.
Pozdrawiam!
Jak bym to widział.... Musisz normalnie żyć. Takie rozważne narażenie się na powrót kompulsji właśnie po to, żeby to ostatecznie przełamać trudno uznać za grzech. To raczej przejaw powrotu do normalności. Więc się nie martw.
J.