Micho 06.05.2016 00:59

Szczęść Boże!

Przeczytałem sporo archiwalnych odpowiedzi na pytania dot. grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, w tym przede wszystkim popełniania grzechu z zuchwałym liczeniem na Boże Miłosierdzie. Przyznam, że trochę mnie one uspokoiły. Chciałbym jednak o kilka kwestii dopytać:

1. Wiem już, że w sytuacji gdy ktoś popełni czyn kwalifikowany jako grzech przeciwko Duchowi Św., np. wspomniane zuchwałe grzeszenie, ale potem żałuje tego i chce się poprawić to grzechu przeciwko Duchowi Św. jednak nie popełnił, bo nie jest zamknięty swoją postawa na nawrócenie i Boże przebaczenie. Ale czy z takiego zachowania trzeba się spowiadać? Czy zawsze jest to grzech ciężki, niezależnie od tego jakiego grzechu dotyczyło to zuchwałe liczenie na Boże przebaczenie?

2. Może zapytam tak bardziej konkretnie. Zdarza się, że jadąc w autobusie, gdy wchodzi do niego starsza osoba i staje w pobliżu miejsca gdzie siedzę, nie mam po prostu śmiałości aby ustąpić i zaproponować tej osobie moje miejsce siedzące. Nie wynika to ze złej woli, wygodnictwa, braku empatii czy egoizmu, ale po prostu z mojej nieśmiałości. Nie jest tak za każdym razem, nieraz się szybko przełamuję i ustępuję miejsca. Ale kiedy np. siedzę przy oknie na podwójnym siedzisku, drugie miejsce od strony przejścia jest zajęte i musiałbym dodatkowo tę siedząca obok mnie osobę przepraszać żeby wyjść i zapytać czy ta starsza osoba chciałaby usiąść. Albo nawet gdy siedzę z brzegu, a ta osoba stoi trochę dalej, tyłem do mnie, albo stoi tuż przy siedzisku przeznaczonym dla osób starszych, a zajętym przez młodszą osobę, która formalnie jest zobowiązana ustąpić miejsca, a jednak tego nie robi. W tego typu sytuacjach moja nieśmiałość bierze zazwyczaj górę, a jednocześnie mam wyrzuty sumienia, zaczynam się stresować, że przecież wypadałoby ustąpić miejsca. I w takim momencie wahania pojawia się ta durna myśl "najwyżej się z tego wyspowiadam". Nawet gdy od razu tę myśl odrzucam, ale później i tak tego miejsca nie ustępuję z nieśmiałości, to ostatecznie mam dylemat czy popełniłem grzech ciężki czy nie, albo grzechy ciężkie, bo i nie ustąpienie miejsca starszej osobie i jeszcze ta myśl o wyspowiadaniu się. Naprawdę trudno mi takie sytuacje rozeznać i ocenić. Czy zdaniem Odpowiadającego można takie zachowanie zakwalifikować jako grzech ciężki? Zaznaczam, że nie chodzi mi tutaj o sytuacje gdy do autobusu wchodzi osoba niepełnosprawna poruszająca się o kulach, albo osoba w bardzo podeszłym wieku, która ledwie co stoi. W takich sytuacjach łatwiej mi jest przezwyciężyć nieśmiałość.

Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedź:

Moim zdaniem nieustąpienie osobie starszej miejsca w autobusie nie jest grzechem ciężkim. U Ciebie na dodatek nie wynika z egoizmu, ale nieśmiałości, niechęci, by robić zamieszanie w sytuacjach wątpliwych. Nie jest to więc działanie w pełni dobrowolne. Nie ma w ogóle o czym mówić. Ale jeśli nie chcesz mieć dylematów, to po prostu nie siadaj.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg