Gość 07.11.2015 13:11
Interesuje mnie kwestia wolności człowieka w kontekście nauki kościoła katolickiego. Moim zdaniem nauka kościoła jest zaprzeczeniem wolności - składa się z rozbudowanego systemu zakazów i nakazów dotyczących wielu sfer ludzkiego życia, także tych najbardziej intymnych. Jednocześnie hierarchowie kościelni twierdzą, że stoją na straży wolności człowieka. Jak wytłumaczyć ten paradoks?
Trzeba po prostu zastanowić nad treścią tych nakazów i zakazów. Zacznijmy od trzeciego przykazania. Nie pracuj w niedzielę. Czy to zabranie Twojej wolności? Niby tak. Ale to obowiązuje też prawodawcę. Chciałbyś być zmuszony do pracy 7 dni w tygodniu? Pod presją zwolnienia z pracy i wszystkich tego konsekwencji?
Albo przykazanie piąte: nie zabijaj. Chciałbyś być zabity? Czy Kościół ucząc "nie zabijaj" nie broni Twojej wolności, Twojego prawa do życia?
Albo "nie cudzołóż". Chciałbyś, żeby Twoja żona sypiała z kim popadnie? Nie czułbyś się upokorzony?
Albo nie kradnij: chciałbyś, by każdy mógł ci zabrać twoje rzeczy? To byłaby wolność?
Albo chciałbyś być notorycznie okłamywany? Chciałbyś, by można Cię było oczernić? To byłaby wolność?
J.