Gość praca 30.07.2015 20:00
Szczęść Boże!
Zastanawia mnie kwestia moralna dotycząca mobbingu w pracy. W jaki sposób powinien postąpić praktykujący katolik, gdy jest niesłusznie dyskryminowany w zakładzie ? Ja wiem... są przepisy - prawo karne, prawo pracy, które posiadają zapisy na ten temat. Jeśli jednak ta osoba pracuje w zakładzie zatrudniającym do 5 pracowników, jego ewentualne zgłoszenie problemu do Państwowej Inspekcji Pracy bądź na Policję nie ma raczej szans na zachowanie anonimowości. Zakładając, że ww. organy podejmą interwencję a ich działania przyniosą zadośćuczynienie krzywdzie pracownika, to i tak dalsza jego praca w tym zakładzie raczej nie ma racji bytu. Wydaje się więc, że dana kwestia sprowadza się do dylematu: zwolnic się z pracy, jednocześnie tracąc dalszą szansę (w ekstremalnym przypadku) na zatrudnienie i tym samym zdobycie środków na utrzymanie swoje ( i ew. rodziny) czy tez pozwolić na "deptanie" swojej godności po to tylko by nie utracić zatrudnienia i zarabiania pieniędzy.
Czy istnieje jakieś dobre wyjście, rozwiązanie takiej sytuacji - 'złoty środek"?
Jak tą kwestię widzi Odpowiadający?
Pozdrawiam.
Z Panem Bogiem.
Skoro jesteś ofiara złego traktowania, to od Ciebie zależy która drogę wybierzesz. Możesz sprawę zgłosić, możesz trochę poczekać i w międzyczasie poszukać nowej pracy, możesz się zwolnić albo i wziąć to na siebie uznając, ze to lepsze wyjście niż utrata środków utrzymania. Nie masz moralnego obowiązku ujawniania sprawy za cenę ich utraty. Co nie zrobisz będzie dobrze. Byleś nie naruszył zasad sprawiedliwości i np. w przypadku ujawnienia sprawy nie kłamał, by pracodawcę pogrążyć...
J.