z 22.06.2015 19:46
Już prawie wakacje ale... To pytanie może bardziej filozoficzne. Czy nie wierzący jest w pewnym sensie wierzącym (wierzę że Bóg nie istnieje) Ma to sens. Tak staram się przekonywać uczniów na swoich lekcjach że każdy w coś wierzy jedni że coś jest inni że tego nie ma. Sama wiara polega na wewnętrznym przekonaniu i chyba można stwierdzić że ktoś jest przekonany czyli wierzy że tego czegoś nie ma? Pewnie nie wierzący by się oburzyli i PODKREŚLALI że my NIE WIERZYMY, choć wg mnie to właściwie to samo (nie wierzę że Bóg jest = wierzę że Boga nie ma) Nie mam jednak pewności czy mam rację...
Zdaniem odpowiadającego ma Pan rację. Wierzący przyjmują, że Bóg jest, niewierzący, że Go nie ma. Ale i jedni i drudzy przyjmują to na zasadzie przekonania, wiary, a nie kierowania się niezbitymi dowodami.
Wiem, ze niewierzący często twierdzą, że nie kierują się w swoim odrzucenia Boga wiarą, tylko rozumem. Ale to mydlenie oczu. Żeby coś było rozumne musiałoby się opierać na konkretnych argumentach, a nie na twierdzeniu, że przeciwnego twierdzenia nie udowodniono. Ot np istnienie krasnoludków. Nie da się naukowo udowodnić, że nie istnieją. Więc niewiara w ich istnienie jest wiarą, że nie warto się takim absurdalnym pomysłem zajmować, a nie naukowo zbadaną sprawą.
J.