Gość 21.06.2015 22:36
Szczęść Boże.
Mam mały problem i mam nadzieję, że pomożecie mi go rozwiązać. Jakiś czas temu (nie wiem dokładnie ile) przystępowałam do Komunii Świętej z wątpliwościami (nie wiedziałam, że to grzech ciężki). Potem rozmawiałam o czymś z moją katechetką i coś wspomniała o tym, że gdybym przyjęła Komunię z wątpliwościami to byłoby gorzej. Nie pamiętam, czy potem nadal tak robiłam (nie wydaje mi się). Nie myślałam nad tym dalej. Po pewnym czasie, zaczęło mnie to dręczyć. Mam wyrzuty sumienia i zastanawiam się czy czasem nie przyjęłam Komunię świętokradzko. Pomóżcie, proszę.
Wątpliwości oczywiście dotyczyły tego, czy popełniłaś grzech ciężki czy nie?
Najlepiej porozmawiaj ze spowiednikiem. Dlaczego? Zasada ogólna stanowi, ze w wątpliwości nie należy działać. Ale Ty wtedy tego nie wiedziałaś. Po drugie, nie wiem czy przypadkiem nie jesteś osoba mającą problemy ze skrupułami. A skrupulant ma wątpliwości zawsze, nawet w najbardziej oczywistych sytuacjach. Trzeba by więc ocenić na ile poważne były to wątpliwości. No a tego nie da się zrobić, jeśli nie wiadomo czego owe wątpliwości dotyczyły..
Podam taki przykład. Mam wątpliwości czy zamknąłem drzwi. Stałem przed nimi z kluczem w ręku, wiec pewnie tak. Ale czy na pewno? Normalnie to człowiek sprawdza i już. Ale czasem bywa, ze ktoś cierpi na jakąś nerwicę natręctw. I nawet jeśli sprawdził, po chwili znów ma wątpliwości. I może tak sprawdzać przez parę godzin. Albo zacząć zapisywać w zeszycie, czy drzwi zamknął. Ale wtedy zacznie się zastanawiać czy zapis w zeszycie odpowiada prawdzie. Jedynym sposobem na wyjście z tego obłędu to zgodzić się na ryzyko działania mima wątpliwości....
Warto też zwrócić uwagę, że skrupulant czy człowiek cierpiący na nerwice natręctw nie tyle przeżywa wątpliwości, co strach. A to nie to samo. Wątpliwości to sprawa rozumu, strach uczuć. Jeśli na rozum wydaje mi się, ze wszystko OK, ale strach pozostał, to wręcz powinienem działać na przekór temu strachowi.... Trzeba się kierować rozumem, nie lękiem...
J.