Gość 19.05.2015 20:46
Podczas spowiedzi, spowiadając się z grzechu, co do którego nie miałem pewności (czy jest grzechem) i od którego odszedłem już jakiś czas temu (trudno mi określić jak dawno i chyba w tym jest szkopuł - czy słowo określające czas pasowało), dodałem, że kiedyś go popełniałem. Z jednej strony nie wydaje mi się to niczym złym - bo nie potrafię sobie przypomnieć kiedy dokładnie go popełniałem, a wiem, że od niego odszedłem (może zdarzało mi się o niego lekko zahaczać), a z drugiej ciut mnie to słowo gryzie - może dlatego, że jakoś tak po tchórzowsku je dodałem w trakcie spowiedzi, jakby się usprawiedliwiając.
Druga rzecz - niektóre grzechy się u mnie powtarzają, spowiednik powiedział, żebym jeden eliminował krok po kroku. Powiedziałem mu, że jest taki. Sęk w tym, że gdy to powiedziałem, to uświadomiłem sobie, że wprawdzie poczyniłem pewne postępy w walce z nim, ale od pewnego czasu nie udało mi się/nie pamiętałem o robieniu kolejnych kroków na przód. Nie miałem intencji okłamania spowiednika, ale z drugiej strony obawiam się, że mogło to unieważnić spowiedź.
Po przemyśleniu tych dwóch spraw wydaje mi się, że spowiedź była ważna, ale wolałbym mieć pewność.
Pozdrawiam!
We wszystkim zdawaj się na ocenę spowiednika. A tym, że rozmawiając z nim mogłeś coś nieprecyzyjnie wyrazić nie przejmuj się. W rozmowie czasem użyjemy niewłaściwego słowa czy coś tam nam umknie. To nie wpływa na ważność spowiedzi. Istotne, ze nie miałeś zamiaru spowiednika okłamywać.
J.