Gość 15.12.2014 21:28
Witam.
Jestem po pierwszym skrutynium we wspólnocie neokatechumenalnej. Teraz odpowiadamy na pytania kwestionariusza po domach. Mam problem z tymi pytaniami. Są one takie w tym kwestionariuszu:
1. Czy ufasz Bogu, że troszczy się o twoje potrzeby (materialne)?
2. Czy doświadczyłeś pustyni? Jeśli tak, to był to dar czy przekleństwo? Czy dostrzegałeś wówczas obecność Boga?
3. Czy dostrzegasz, że Bóg cię prowadzi?
Pytania są rezultatem studiowania tematu z historii zbawienia: Droga przez pustynię.
Nie potrafię na te pytania odpowiedzieć, a gdybym mógł odpowiedzieć na nie twierdząco, to byłbym bardzo szczęśliwy, a jednak mam wielki mętlik i niepewność.
Zauważam u siebie coś takiego, jak gdyby kieruje mną takie zdanie:
"ponieważ to wiem i rozumiem, to wierzę i ufam" - jak gdyby chciałbym pomóc wierze i ufności do Boga poprzez wiedzę i rozumienie pewnych rzeczy.
Czy tak można?
Bo przykładowo odnośnie pierwszego pytania: czy ufam Bogu, że troszczy się o moje potrzeby materialne - gdybym wiedział, że Bóg rozporządza mamoną Polski, świata, że należy ona do niego i jest ona od niego, to bym mógł powiedzieć że ufam, że Bóg troszczy się o moje potrzeby materialne, bo mam rentę i co miesiąc dostaję 650 zł. A tak mam wątpliwość czy może o moje potrzeby materialne troszczy się nie Bóg tylko troszczy się o nie sama mamona albo państwo. Z tym mam problem. Ale myślę sobie że jak byłem noworodkiem, czy w łonie matki, to Bóg się o mnie troszczył i Bóg poprzez ludzi się o mnie troszczył, opatrzność, matka mnie karmiła piersią, więc jakoś Bóg się o mnie troszczył wtedy... a dziś?
Na pustyni Bóg władał manną i karmił manną, a może dziś Bóg włada mamoną i karmi rzeczami za nią kupionymi?
Może Bóg troszczy się o moje potrzeby materialne też przez innych ludzi, rodzinę - ale ta mamona wciąż gdzieś tu się kręci, gdzieś jej temat wciąż powraca.
Odnośnie drugiego pytania, też nie wiem, bo jakby pojawia się temat znów pracy i mamony. Na pustyni jeśli się nie mylę to przez pewien okres jedyną jakby pracą Izraelitów było chodzenie i zbieranie i jedzenie za darmo manny. Tylko manny Bóg u nikogo nie kupił i nie rozsypał jej na pustyni. Ja też chodzę i "zbieram-kupuję" lub jem to co rodzina przygotuje - znów za pieniądze.
Dlatego nie wiem czy doświadczyłem pustyni. Nie wiem też czy w ogóle wyszedłem z Egiptu. Co było lub jest nim nadal w mym życiu - to kolejna kwestia.
Praca, mamona i pokarm - czy to zawsze jest powiązane?
Trzecie pytanie: czy dostrzegam, że Bóg mnie prowadzi. Nie jestem pewien, nie wiem dokąd i czy w ogóle. Wciąż nękają mnie podejrzenia, że mnie zostawił na pastwę nic niezdatnego rozumu i patrzy z surowością na mnie. Nie wiem jakich słów użyć by oddać to co czuję odnośnie czucia się kochanym - bo albo nie czuję nic, albo czuję karzącego surowego Boga nad sobą.
Podsumowując, ponieważ kieruje mną to zdanie "jeśli wiem i rozumiem, to wierzę i ufam" zapytam: Czy Bóg rozporządza mamoną Polski, świata, czy należy ona do niego i jest ona od niego?
Dziękuję za odpowiedź, źle się czuję, że mam takie wątpliwości, chciałbym być w przyjaźni z Bogiem i jednak wierzyć i ufać, a nie wiedzieć i rozumieć.
Jeśli odpowiadający uzna że lepiej jest jednak dla mnie bym zaufał i wierzył że Bóg się troszczy o mnie i mnie prowadzi niż wiedział i rozumiał te pewne kwestie, to niech nie odpowiada na to pytanie. Proszę wtedy o jakąś refleksję i radę.
Pozdrawiam serdecznie
1. Wszystko co jest na świecie pochodzi od Boga. Dobra materialne też. Człowieka jest w nich włożona w nie praca, pomyślunek. No i czasem takie przypisywanie czemuś wartości, choć samo w sobie wartościowe nie jest. Ot, takie złoto na przykład. Czemu uważamy je za cenne? Bo ludzie go pragną i sa gotowi wiele za nie dać. Ale czemu, nie bardzo wiadomo.
Bóg niekoniecznie więc troszczy się o nasze utrzymanie bezpośrednio, dając nam coś bez żadnego pośrednictwa, np tę mannę z nieba. Bóg troszczy się o nas często za pośrednictwem innych ludzi. Przez to, że wszystkim nam dał dobra ziemskie, którymi my w różny sposób dysponujemy...
2. Nie mam związku z neokatechumenatem. Ale czy w tym pytaniu nie chodzi o doświadczenie pustyni w sensie jakiejś duchowej pustki, a nie w sensie materialnym?
3. Napisz jak napisałeś w pytaniu. To chyba dobra odpowiedź. Właśnie dlatego, że pokazuje Twoje rozterki...
J.