tomcio89 30.09.2014 22:16
Witam serdecznie.
Chciałbym się zapytać o pewną istotną dla mnie kwestię. Z góry jednak proszę, aby moje pytanie potraktować poważnie i abyście Państwo nie udzielali mi na nie wymijających odpowiedzi.
Podjąłem już decyzję, że jeśli to w ogóle będzie możliwe, chcę się ożenić. Pewnie i tak się to nie uda, żadna dziewczyna mnie z pewnością nie zechce (w końcu nigdy dziewczyny nie miałem, chociaż już 25 lat na karku). Ale przez chwilę załóżmy, że udało mi się znaleźć dziewczynę, która mnie pokocha.
I tu dochodzę do sedna sprawy. Otóż, mimo że pragnę małżeństwa, to jednak wolałbym nie mieć w ogóle potomswa. Z kilku względów.
Po pierwsze dlatego, że nie mam prawa jazdy, nie chciałbym ze swoimi dziećmi jeździć transportem zbiorowym (interesuję się komunikacją publiczną, dla mnie samego jest to niesamowita frajda, ale nie ryzykowałabym jazdy autobusem ze swoimi dziećmi), ponieważ to zbyt niebezpieczne, zważywszy choćby na to, że tu gdzie mieszkam (na Górnym Śląsku), występują bardzo silne antagonizmy czy wręcz nienawiść, np. między zwolennikami wrogich drużyn piłkarskich (nieraz widziałem osobiście bójki w autobusach i tramwajach).
Po drugie dlatego, gdyż jestem chory (choruję na Zespół Aspergera i Schizofrenię Rezydualną) i boję się, że te choroby mógłbym przekazać dzidzicznie swojemu potomstwu.
Po trzecie dlatego, że się do tego po prostu nie nadaję, nie mam na to nerwów.
Dlatego mam do Państwa kilka pytań, bardzo proszę abyście Państwo na te pytania odpowiedzieli:
1) Czy szukając kandydatki na żonę będę mógł wybrać sobie taką, która jest niepłodna? Czy będę mógł jej szukać w oparciu o to właśnie kryterium?
2) Czy Kościół zezwala na małżeństwo w przypadku, gdy np. jedna ze stron jest bezpłodna?
3) Czy w przygotowaniu do małżeństwa wtedy też trzeba przejść kurs metod rozpoznawania płodności, czy też wówczas się to omija? Czy w trakcie uroczystości pada pytanie o chęć przyjęcia potomstwa czy też się to omija?
4) Czy jeśli jest możliwość zawarcia małżeństwa, czy wtedy małżonkowie mogą ze sobą współżyć seksualnie?
5) Czy Kościół w przypadku par bezpłodnych nakazuje adopcję dzieci, czy tylko do tego zachęca pozostawiając jednak ostateczną decyzję samym małżonkom?
Oporócz tego mam jeszcze do Państwa kilka innych pytań, związanych z tym zagadnieniem. Oto one:
6) Chcę jeszcze uzyskać odpowiedź dotyczącą pewnego zagadnienia. Czy jeśli znajdę sobie dziewczynę, czy będę mógł jej odmawiać wszelkich fizycznych przejawów czułości i miłości (jak np. pocałunki, przytulenie, trzymanie za rękę)? Jestem osobą o niksiej tolerancji na bodźce seksualne i każdy nawet najmniejszy taki gest wywołuje u mnie niesamowicie silne podniecenie.
7) Co jeśli dziewczyna/narzeczona postawi mi ultimatum: albo zacznę jej okazywać czułość, albo ode mnie odejdzie? Co wtedy wybrać - miłość do swojej drugiej połówki czy wierność kościelnym przykazaniom?
8) Bardzo brzydzę się seksu. Mimo niewątpliwie wspaniałych doznań, jakie on daje, jest to dla mnie coś obrzydliwego, okropnego. Wynika to z faktu mojego uzależnienia od masturbacji oraz tego, że moi rodzice wpajali mi grzeszność seksu, nawet w małżeństwie. Czy zatem będę mógł swojej żonie odmawiać za każdym razem seksu, w zamian proponując jej np. aby mnie po prostu zdradzała i aby zaspokajała się wibratorem? Ja nie będę miał nić przeciwko.
9) Mam jeszcze jedno pragnienie związane z moją przyszłą żoną. Bardzo chciałbym, aby moja żona była niezwykle piękną kobietą i aby się tym pięknem dzieliła z innymi. Czy będę ją mógł zachęcać np. do tego aby:
a) Jak będzie wychodzić z domu nigdy nie miała na sobie bielizny?
b) Aby zapisała się na kurs tańca na rurze i zatrudniła się później jako tancerka w klubie nocnym? Albo, aby została dziewczyną do towarzystwa?
c) Żeby regularnie współżyła seksualnie z wieloma innymi mężczyznami?
d) Czy będę mógł załatwić swojej żonie rozbierane sesje np. w Playboy'u lub CKM'ie?
e) Czy będę mógł ja także namawiać do tego, aby kręciła sobie nagie filmy lub robiła nagie zdjęcia i umieszczała je w sieci?
Przepraszam za to ostatnie pytanie. Nie wiem, czy Państwo się na mnie nie będą gniewać... W każdym razie uważam, że piękno ciała kobiety jest tym, co ona powinna pokazywać wszystkim, nawet jak jest mężatką. Bardzo chcę, aby tak właśnie robiła moja żona, ponieważ chcę, aby pożądali jej inni mężczyźni.
Bardzo proszę, o to, abyście Pastwo odpowiedzieli na wszystkie moje pytanie. Serdecznie pozdrawiam.
Nie wiem, czy z Pana dolegliwościami będzie Pan w ogóle mógł zawrzeć ważne małżeństwo... Zwłaszcza że z pytań wynika, że nie bardzo Pan rozumie jego istotę (tych ostatnich)
Co do kwestii zgody na posiadanie potomstwa... Nie można ważnie zawrzeć małżeństwa, jeśli z góry wyklucza się możliwość posiadania potomstwa. O ile oczywiście nie wynika to z niepłodności jednej, drugiej czy obu stron...
Co do kwestii niepłodności... Kościół pozwala na małżeństwo osób niepłodnych. Nie może tu być jednak oszustwa. To znaczy nie może być tak, że ktoś wiedząc o swojej niepłodności nie informuje o tym narzeczonego/narzeczonej... Nie ma obowiązku wcześniejszych badań, nie ma nakazu adoptowania dzieci....
Co do okazywania czułości w narzeczeństwie... To że dziś wystarczy niewielka podnieta, by czuł się Pan pobudzony nie znaczy, że tak będzie zawsze. Istotą budowania zdrowej męskości jest właśnie uczenie się tego, by nad sobą panować. I wcale nie jest to trudne, gdy się pamięta, że obok jest człowiek; człowiek w jakimś tam momencie oczekujący czułości, a nie seksu.
Co do brudu seksu.. Przyznaje Pan, ze jest tu pewna sprzeczność. Brzydzi się Pan go, bo jest brudnym a jednocześnie ma tym względzie wielkie oczekiwania. Chce Pan czegoś, co jest brudne?
Co do pomysłów "dzielenia się żoną"... Proszę wybaczyć, ale takie myślenie dyskwalifikuje Pana jako przyszłego męża. Żona nie jest prostytutką, która ma spełniać fantazje męża. Zwłaszcza te niemoralne.Jeśli Pan myśli, że jest inaczej, to znaczy że nie rozumie Pan istoty tego związku mężczyzny i kobiety. Więc nie może Pan go zawrzeć.
J.