Gość 27.06.2014 23:00
Czy w rozmowie określanie polityka mianem "złodziej" jest grzechem ciężkim? Wszyscy wiemy, jak obecnie jest w naszym kraju i takie określenie jest w pewnym sensie prawdą. Nie chodzi o żadną nienawiść do tej osoby, tylko opinię, zdanie o niej. Wygadanie się, bo nierzadko zachowanie władz nas denerwuje
No to jak to jest: ten polityk jest złodziejem czy nie? Jeśli jest, to go nie krzywdzisz. Jeśli nie jest albo nic nie wiesz na ten temat, nie mów takich rzeczy. Bo taką opinia go krzywdzisz. W tym wypadku nie ma sensu bronić się, że wszyscy politycy to złodzieje. Atakujesz konkretnego, nie wszystkich, prawda? Ale gdybyś powiedział "politycy to złodzieje" nie byłoby to tak złe. Bo nie dotyka nikogo konkretnego i jest otwarte na dodawanie wyjątków od tej zasady.
J.