Gość 23.06.2014 15:17

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że małżeństwo grzeszy, kiedy w założonych okresach zachowywania wstrzemięźliwości, kiedy nie chce dziecka, nie powstrzyma się od współżycia. Jeśli zdarza się to niechcąco i mimo starań to lekki, jeśli jest to reguła to ciężki. Czy jest to prawda z racji tego, że jest to nieodpowiedzialność za drugą osobę, nieumiejętność powstrzymania się i uleganie popędowi?
A co wy sytuacji, kiedy małżonkowie na początku lub pod koniec okresu płodnego nie są pewni, czy jeszcze lub już można współżyć, ale chcą to robić?
Albo druga sytuacja chociaż może mało prawdopodobna: kiedy jest im obojętne czy dojdzie do poczęcia czy nie?

Odpowiedź:

Współżycie w małżeństwie nie jest grzechem. Zwłaszcza kiedy dokonuje się za pełną aprobatą obu stron. Jeśli nie chcą mieć dzieci, a jednak współżyją.... O ile w grę nie wchodzi używanie antykoncepcji trudno to uznać za grzech. No bo jaki? Braku odpowiedzialności? Przecież są gotowi - mniej czy bardziej - przyjąć konsekwencje swojego postępowania. Trudno tu mówić o grzechu. Nawet małym nie mówiąc już o śmiertelnym...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg