Aniela 21.06.2014 21:48
Moje pytanie dotyczy spowiedzi.
Kilka miesięcy temu, dodam, że mam 16 lat, miałam problemy z masturbacją. Nie do końca wiedziałam, czy jest to grzech, czy nie. Zdania na ten temat na różnych forach internetowych były podzielone.
Wmówiłam sobie, że masturbacja nie jest grzechem ciężkim i nie trzeba się z niej spowiadac. Tak więc przy spowiedzi nie wyznawałam tego grzechu.
Pewnego razu moje sumienie się głośno odezwało. Szłam do spowiedzi, lecz w głębi serca czułam, że robię źle, nie wyznając tego grzechu. Czułam wstyd i strach, który przełamałam dopiero przed świętami Bożego Narodzenia. Poszłam na rekolekcje do kościoła znajdującego się w innym mieście w celu wyspowiadania się z grzechu nieczystości. Po spowiedzi poczułam niezwykłą ulgę, która jednak nie trwała długo.
Na jednym z for internetowych przeczytałam o spowiedziach świętokradzkich. Znów czułam, że żyję w grzechu, tym razem świętokradzkim. Przez ten czas byłam u spowiedzi, lecz nie wyznałam tego grzechu, nie będąc pewna, czy go popełniłam.
Do kolejnej spowiedzi poszłam dopiero przed Wielkanocą.
Powiedziałam księdzu (nie pamiętam dokładnie), że na poprzedniej spowiedzi wyznałam grzech nieczystości, lecz nie wyznałam go na wcześniejszych spowiedziach. Nie podawałam szczegółów.
Byłam bardzo zdenerwowana, nie wiem czy ksiądz mnie zrozumiał. Czuję się źle, mam ciągłe wyrzuty sumienia. Czy moje spowiedzi były świętokradzkie? Czy moje grzechy zostały odpuszczone? Bardzo proszę o odpowiedź.
Skoncentrujmy się na tej ostatniej spowiedzi.... Wyznałaś, ze popełniłaś grzech nieczystości, lecz nie wyznawałaś go podczas poprzednich spowiedzi. To przyznanie się do świętokradztwa. Czy ksiądz zrozumiał? Pewnie tak. Zresztą to nie jest najważniejsze. Ważne, że Ty to wyznałaś. Skoro udzielił Ci rozgrzeszenia, już się nie martw tym.
J.