Gość 12.04.2014 23:10
Dzień dobry.
Zainteresowałam się trochę różnorodnością w Kościele i chociaż widzę, jak cudowna może ona być, to z drugiej strony przyprawia mnie ona czasem o melancholię. A może nie tyle sama różnorodność, a to, co z nią potrafimy nawyprawiać. Część tradycjonalistów z wyższością, żeby nie powiedzieć pogardą odnosi się do "neonów", "mohery" nie znoszą się z "katolewakami", a chyba wszystkie, poza ostatnią grupą na widok osoby przyjmującej Komunię Świętą na rękę wpadają w "święte oburzenie". Robi mi się czasem przykro. Ale nie chciałam się tu użalać, ale zadać pytanie: czy w historii Kościoła byli jacyś święci (oficjalnie za takich uznani), którzy chociaż się w jakichś kwestiach nie zgadzali, a najlepiej ostro ze sobą kłócili, ale i tak zostali (oboje) świętymi? Dałoby mi to jakąś nadzieję, że może te gorące, nie zawsze grzeczne dyskusje, nie są zupełnie jałowe.
Takim przykładem są np. święci Piotr i Paweł :) No, może nie było tak, ze sprzeczali się ostro, ale jednak Paweł publicznie upomniał Piotra...
J.