Gość 21.11.2013 15:24
Jestem fanką serialu, który jest praktycznie niedostępny w Polsce, można kupić tylko jeden sezon. Odcinki oglądam więc w internecie. Czytałam tutaj w zapytaniach, że oglądanie filmów czy seriali na internecie nie jest grzechem, nawet jeśli te materiały wideo trafiły na daną stronę nie do końca legalnie, czyli jeśli nie oglądamy ich z oficjalnej strony. Z punktu widzenia polskiego prawa samo oglądanie seriali online nie jest nielegalne, można o tym przeczytać w wypowiedziach prawników, również moja koleżanka, która jest z wykształcenia prawnikiem, ogląda takie filmy. Więc wydaje się, że wszystko jest w porządku i mogę spokojnie oglądać ten serial, ale sumienie ciągle mnie niepokoi, że to jednak może być grzech i to ciężki. Kiedyś wspominałam na spowiedzi, już nie pamiętam czy chodziło o ściąganie, czy o samo oglądanie, dowiedziałam się, że to kradzież. Bliscy doradzają mi oglądać, ale nie wiem, czy robiąc tak popełniam świętokradztwo przystępując do Komunii św.? Zamierzam też kupić nagrania dostępne w Polsce, aby w ten sposób zrekompensować twórcom ewentualne straty poniesione przez oglądanie filmów online przeze mnie.
Odpowiadający nie widzi grzechu w oglądaniu w internecie na "nielegalnych" stronach filmu, który w Polsce nie jest dostępny. Jak to tu często piszę, człowiek powinien się kierowa rozumem, nie lękiem. A na rozum: jaką masz szansę obejrzeć to legalnie i jakie naprawdę straty przynosisz właścicielowi praw autorskich? To nie jest przecież to samo co zabranie ze sklepu czekolady czy buchnięcie komuś roweru. Właściciel nie stracił filmu, tylko nie dostał tyle, ile by chciał...
J.