Gość39 16.10.2013 16:23
Szczęść Boże!
Dwa lata temu z okazji Wielkiego Czwartku postanowiliśmy naszą grupą parafialną zrobić księdzu prezent w postaci Margaretki. Wpisując się wtedy na wyznaczony dzień w tygodniu byłam świadoma, że składam obietnicę modlitwy za tego kapłana do końca swojego życia. Jednak pół roku temu dowiedziałam się, że ten ksiądz zrezygnował z kapłaństwa i zamieszkał z kobietą. Jest to informacja, którą zdobyłam z kilku źródeł i jestem przekonana, że jest to prawda. Czy w takim wypadku nadal mam modlić się za niego? Z tego, co mi wiadomo celem margaretki jest wyproszenie potrzebnych łask dla kapłana, również o wytrwanie w kapłaństwie. Dlatego zastanawiam się, czy jest dalszy sens prowadzenia tej modlitwy? A jeśli tak, to o co powinnam się dla niego modlić?
Tego rodzaju zobowiązania, jako dobrowolnie podjęte, nie są też zobowiązaniami, w których trzeba wytrwać pod groźba grzechu. Wydaje mi się, że dobrze byłoby jednak modlić się dalej za tego księdza. O co.. Żeby dobry Bóg poukładał tak jakoś jego życie, żeby kiedyś trafił do nieba... Bo modlenie się o to, żeby wrócił do kapłaństwa to niekoniecznie dobra intencja modlitwy.... Tak mi się wydaje...
J.