Córka 03.07.2013 22:22
Szczęść Boże
Na początku bardzo proszę o nie publikwanie treści (zbyt prywatne informacje).
Od razu przepaszam, że tak długo. Chciałam pisać krócej, ale nie wyszło.
(...)
1. Czy ja jako dziecko mogę być współwinna rozwodowi rodziców? Podczas sporów chyba zawsze brałam stronę taty przez co mama mogła czuć się odsunięta od rodziny. Gdybym częściej ją wspierała moze by od nas nie odeszła. Pewnie mogłam coś zrobić, żeby jakoś zapobiec rozbiciu się małżeństwa rodziców.
2. Słyszałam, że małżonkowie mogą zbawić się tylko we dwoje, że do nieba idą razem a nie osobno. A co w takiej sytuacji? Tata jest wierzący, praktykuje i przyjmuje sakramenty, a mama zawsze była daleko od Kościoła. Czy fakt zaistnienia rozwodu może spowodować, że mój tata zostanie "pociągnięty w dół" z mamą? Albo na odwrót? Czy może być, że jedno będzie zbawione a drugie potępione?
3. Chciałabym, żeby moja mama po śmierci była zbawiona, żeby poszła do nieba. Czasem modlę się w tej intencji i proszę Boga, żeby jej wybaczył i zapomniał wszystko co nam zrobiła. Co jeszcze mogę zrobić? Pomyślałam niedawno, że mogłabym za nią jakoś odpokutować. Czy mogłabym (i w jaki sposób) wziąć na siebie choć część jej win?
4. Tak jak pisałam wyżej nie wyobrażam sobie, żeby moi rodzice do siebie wrócili (i nie wierzę że jest to możliwe). Chciałabym, żeby oboje byli szczęśliwi. Pomyślałam sobie, że dobrze by było gdyby tata poznał jakąś kobietę, znalazł w końcu szczęście. Jednak wiem, że gdyby się z kimś związał to żyłby w grzechu. On sam mówi, że będzie sam do końca życia i że się już z tym faktem pogodził. Trochę mnie jako córkę ten fakt dobija, bo on całą swoją miłość, czas, zainteresowanie przelał na nas - dorosłe już córki, które potrzebują samodzielności i wolności. Czy takie pragnienie, żeby poznał jakąś kobietę i z nią spędzał czas i przy niej znalazł szczęście jest grzeszne? Jeśli tak to co z takimi myślami zrobić, jak je zmienić?
5. Trochę czytałam o możliwości unieważnenia małżeństwa w KK i wydaje mi się, że są przesłanki do tego aby stwierdzić nieważność małżeństwa rodziców. Mój tata nie ma zamiaru o takie unieważnienie się ubiegać, myślę że głównie dlatego że nie ma sił żeby do sprawy wracać i wszystko na nowo pozgrzebywać. Czy mogę go jakoś namawiać, sugerować takie unieważnienie? Wtedy nie byłoby problemu nr 4 i mógły "legalnie" kogoś poznać.
6. Czy jeżeli nie utrzymuję z mamą kontaktu to popełniam grzech? Czy powinnam jakoś dążyć do poprawy naszych stosunków? Mama też nie stara się utrzymywać z nami kontaktu (nawet nie wyśle smsa z życzeniami na urodziny) i chyba w swoim nowym towarzystwie jest jej dobrze (choć czasem wydaje mi się że cierpi i żałuje tego co zrobiła ale to chyba tylko moje złudzenie). Ksiądz w konfesjonale powiedział że jestem córką a córka dużo może zrobić. Mam takie myśli, że może zadzwonię, pójdę do niej, coś ugotuję czy posprzątam mieszkanie. Ale to jest tak okropnie trudne :( modlę się, żeby Bóg dał mi siły, żeby do niej podejść i jakoś pomóc ale nie potrafię. Jak w moim przypadku powinno wyglądać przestrzeganie przykazania miłości i szacunku do mamy? Chciałabym się jakoś przełamać, ale się boję i brak mi odwagi. Czy muszę dążyć do poprawy kontaktu?
Bóg zapłać za Pana obiektywne spojrzenie na ten temat. Dziękuję za pomoc i zaangażowanie w odpowiedzi.
Nie wiem czy potrafię w takich sprawach byś obiektywny. To jednak temat, w którym ważą się różne racje, a wielką rolę grają emocje. Widziałbym sprawę tak...
1. Nie czuj się odpowiedzialna za rozwód rodziców. To była decyzja, na którą nie miałaś najmniejszego wpływu. A to, że jakaś jedna czy druga okoliczność mogła sprzyjać takiej czy innej decyzji matki, nie ma żadnego znaczenia. Tak jak nie jest winny samobójstwa dziecka rodzic, który nie pozwolił mu na pójście na dyskotekę...
2. Bóg jest sprawiedliwy. I będzie sądził każdego wedle jego postępowania. Nie postępowania jego żony czy męża. Raczej należy się jednak spodziewać, ze to miłość Twojego ojca do matki m większe znaczenie, i że ona pociągnie Twoją matkę w górę... A Ty módl się za nich oboje...
3. Możesz wyznaczyć sobie jakąś pokutę, podjąć jakieś wyrzeczenie, post ofiarując to wszystko w intencji matki. Dobrym postem jest cierpliwe wypełnianie swoich codziennych obowiązków w duchu zadośćuczynienia za grzechy...
4. Nie tyle chcesz, żeby ojciec znalazł jakąś kobietę, co żeby dał wam trochę więcej wolności. Co w sytuacji dorosłych osób jest zrozumiałe. Wydaje się, że jeśli to zrozumiesz, problem tych myśli zniknie...
5. Możesz go namawiać, ale nie dziw się, że nie chce. I nie swataj go. Pewnie dla niego nie jest to przyjemne, jak kolejne kobiety próbują dyrygować nim w tak osobistej sprawie...
6. Na pewno dobrze by było, gdybyś się za mamę modliła. A reszta... Trudno CI radzić, żebyś koniecznie szukała kontaktu z mamą. Na pewno jednak dobrze by było, gdybyś na taki kontakt była otwarta, nie odtrącała matki, gdy zrozumie swój błąd... Oczywiście nie bądź w tym względzie naiwna. Bo czasami takie "nawrócenia" są dość interesowne...
J.