Gość 03.07.2013 12:08

Witam,
1. kiedy modlimy się bezpośrednio do Boga, zawsze trzeba dodawać na końcu "przez naszego Pana Jezusa Chrystusa"? Słyszałam opinię, że modlitwa do Boga, bez tych końcowych słów nigdy nie będzie skuteczna, choćby człowiek modlił się cały dzień w bardzo niesprzyjających warunkach. Ale to wydaje mi się dziwne, bo nawet w książkach do nabożeństwa pojawiają się modlitwy właśnie do Boga (Ojca), ale bez takiej końcowej formuły.

2. Jak to jest z modlitwą za czyimś wstawiennictwem? Kiedyś myślałam, że polega to na tym, że kogoś lepszego od siebie prosimy o modlitwę w jakiejś intencji. Później usłyszałam, że modlitwa wstawiennicza nie ma polegać na tym, że "posyłamy" do Boga świętego ze swoimi prośbami jako reprezentanta, jak jakiegoś ucznia, który jest bardziej lubiany od innych przez nauczyciela, ale, że taka modlitwa to modlenie się wraz ze świętym w jakiejś intencji. Jak w takim razie miałaby wyglądać taka modlitwa? Mamy prosić danego świętego, żeby razem z nami modlił się w jakiejś intencji i odmawiać z nim, dajmy na to "Ojcze nasz..."? Jak w takim razie wytłumaczyć te wszystkie litanie do świętych, które przecież polegają na swego rodzaju komplementowaniu świętego, po czym za każdym razem pada prośba o modlitwę. Wydaje mi się, że to jest takie "wysyłanie" świętego jako reprezentanta właśnie...
I jak właściwie wygląda uznawanie, że jakiś cud dokonał się dzięki wstawiennictwu tego świętego? Wystarczy, że chora osoba raz wezwie świętego i jeśli cud się dokona jest przypisywany jego wstawiennictwu?

3. Czy istnieje coś pośredniego pomiędzy żalem doskonałym a niedoskonałym?
Jestem w stanie np. wyobrazić sobie taką sytuację, że ktoś, po zrobieniu komuś jakiegoś świństwa żałuje swojego czynu, ale nie ze względu na strach przed piekłem, ale też nie ze względu na Chrystusa, ale jedynie ze względu na osobę, wobec której chamsko się zachował i która przez niego cierpi. Jaki to byłby żal?
Albo z drugiej strony może być też żal, znowu nie ze względu na Chrystusa ani też groźbę piekła, ale ze względu na to, że dany grzech psuje nam ładny obraz samego siebie, uderza w nasze ego. To chyba raczej żal niedoskonały, prawda?

Serdecznie pozdrawiam i z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi :)

Odpowiedź:

1. To jest formuła stosowana w liturgii. Nie ma jej np. w modlitwie Ojcze nasz, którą ostatecznie polecił nam odmawiać sam Jezus. Więc nie przesadzajmy...

2. To, ze prosisz świętego o wstawiennictwo wcale nie wyklucza możliwości proszenia bezpośrednio samego Boga. I jedna i druga "metoda" są dobre. Rób jak Ci Twoja pobożność każe. Warto jednak pamiętać, że "wysyłanie świętych", nawet zrozumiałe u kogoś, kto czuje się bardzo grzeszne, nie powinno chyba zawsze zastępować osobistego stawania przed Bogiem.

A jeśli chodzi o uznanie modlitwy za czyimś wstawiennictwem za skuteczną... Zasadniczo nie ma większego znaczenia, czy jakiś święty pomógł czy nie. Ostatecznie zawsze dawcą łaski jest sam Bóg. Ma to znaczenie tylko w procesach beatyfikacyjnych czy kanonizacyjnych. Ale wtedy dokładnie się bada na ile uzdrowienie można przypisać wstawiennictwu kandydata na ołtarze, a na ile innym modlitwom....

3. Kościół uczy o żalu doskonałym i niedoskonałym. Oczywiście różny może być stopień owej niedoskonałości, ale żalów niedoskonałych nie dzielimy już na pomniejsze kategorie...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg