Gość 03.07.2013 00:26

1. Czy grzechy popełnione tak perfidnie, z premedytacją zaliczyć można do grzechu przeciwko Duchowi Świętemu? Perfidnie, czyli z myślą, "że przecież będzie można się wyspowiadać" i jednocześnie mając świadomość, że to dosyć przewrotne myślenie?


2. Jeśli chodzi o spowiedź to jestem w dosyć beznadziejnej sytuacji, bo przypomina mi się wiele różnych sytuacji, ale niektóre z nich chyba sobie wmawiam. I tutaj pojawia się kłopot, bo jeśli powiem o pewnych sprawach na spowiedzi, to będę sobie pewnie wyrzucać, że okłamałam księdza (bo powiem za dużo). Jeśli zaś o tych rzeczach nie powiem, uznam to za zatajenie. Pewien spowiednik powiedział mi, że mam w takim razie o wszystkim dokładnie mówić, ale to też problem, bo ja niedokładnie wszystko pamiętam, nie pamiętam w 100% jakie za każdym razem miałam intencje itd. Poza tym spowiedzi i bez tego niemiłosiernie się przeciągają. I nie wiem co z tym zrobić.

3. Czy to pytanie można też ukryć?
(...)

4. Czy oglądanie z przyjemnością scen walki np. w filmach jest grzechem? Nie chodzi mi o jakieś znęcanie się ze "szczególnym okrucieństwem", ale o walki które można traktować jako rodzaj sportu, co też jednak wiąże się zazwyczaj z zadawaniem pewnego bólu, a oglądającego angażuje emocjonalnie.

Bardzo dziękuję (tak z góry) za odpowiedź i gratuluję cierpliwości Odpowiadającemu :)

Odpowiedź:

1. Żaden z opisanych przez Ciebie grzechów odpowiadający nie uznałby za grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Przede wszystkim dlatego, ze chodziło o grzechy powszednie albo, jak w sytuacji "podrygiwania" w Wielki Poście co grzechem wcale nie jest . A popełniałaś je nie tyle z premedytacją, co nie potrafiąc się oprzeć pokusie. I tak w sumie jest zawsze. Bo gdyby człowiek nie miał świadomości, ze robi coś złego, nie popełniałby grzechu. A to że wie o możliwości spowiedzi nie czyni zaraz czynu grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.

Ważne: trzech spowiedników mówiło CI podobnie. Problem leży nie w zrozumieniu sprawy, zdobyciu jakiejś wiedzy, ale Twoim lęku. Jak się z niego wyleczyć? Trzeba naprawdę, wbrew obawom , uwierzyć, ze Bóg jest dobry i nie jest kimś, kto czyha na naszą najdrobniejszą wpadkę, by nas posłać do piekła... Bóg taki nie jest. Rozumiesz to? Przecież gdyby jakiś człowiek tak Cię traktował , ciągle wypominał Ci każdy drobiazg, to byś uciekała od takiego człowieka gdzie pieprz rośnie. Bóg tak naprawdę nie jest. Nie takim ukazuje go Biblia. Owszem, karci nieraz człowieka, ale przecież nie za drobiazgi... No i przede wszystkim zawsze gotów jest wybaczyć, gdy człowiek się ku Niemu zwraca...

2. Jak napisano wyżej, chyba potrzeba Ci lekarza sumienia. Stałego spowiednika. On Tobą pokieruje. Sama jesteś w stanie pokonać ten lęk, że Bóg jest wredny i chętnie się czepia? Bo takim Go teraz widzisz... To znaczy może nie widzisz, ale boisz się, że On taki jest i to Cię paraliżuje...

To pewnie nic nie da, ale trzeba powiedzieć, że spowiadać trzeba się tylko z grzechów ciężkich. Zatajenie lekkiego, a już zapomnienie w ogóle nie czyni spowiedzi nieważną. Zaś zapomniany grzech ciężki należy wyznać przy najbliższej okazji. I w takich razach, kiedy masz wątpliwości czy coś zrobiłaś czy nie, najlepiej byłoby to powierzyć wszystko Bogu. Przecież On naprawdę nie jest drobiazgowym księgowym naszych grzechów... Być może najlepiej by było, gdybyś odbyła spowiedź generalną, po której miała byś zakaz wracania do czegokolwiek, co złego zrobiłaś wcześniej. Spowiednik ma prawo tak zadecydować, a Ty wtedy nie masz prawa dalej w starych sprawach się grzebać...

3 .Nie ekskomunikowałaś się z Kościoła. Masz prawo pytać, wątpić. Nie jesteś przecież np. wykładowcą akademickim świadomie głoszącym jakąś herezję... Nie odstąpiłaś od wiary, dalej chodziłaś na religię, ie tak?

4. Nie jest to grzech...

Życzę Ci.... Odkrycia Boga, który jest dobry i nie czepia się o drobiazgi... Naprawdę Bóg jest lepszy, niż o Nim w swoim lęku myślisz...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg