Gość0304 03.04.2013 22:11
Szczęść Boże
Czytam ten dział od dłuższego czasu, więc wiem, że pytania podobne do mojego już tu padały, ale jednak nie spotkałam się z postawieniem sprawy w taki sposób, w jaki ja chciałabym to zrobić. A więc do rzeczy.
Jak wiadomo, Kościół jest przeciwny temu, aby katolicy robili zakupy w niedziele bądź święta. Pół biedy, jeśli ktoś wyskoczy po coś, czego akurat mu zabrakło, ale problem moralny pojawia się w momencie, w którym takie zakupy są zaplanowane. Również Pan o tym pisał i tutaj mam jasność. Nie rozumiem jednak jednej rzeczy - przy całej swojej niechęci do zakupów w niedziele, nie spotkałam się z tym, aby Kościół traktował jako problem to, że ktoś np. idzie w niedzielę do restauracji czy do kina - a przecież tam też pracują ludzie. Wiem, że już kiedyś Pan to komuś tłumaczył w taki sposób, że restauracja to "forma umilania sobie niedzieli" i jako taka jest przyjęta (proszę wybaczyć, jeśli cytat niedosłowny, oddaję tylko sens). I tutaj właśnie pojawia się mój problem, bo nawet jeśli bym chciała, to (przynajmniej na obecnym etapie) nie jestem w stanie takiego tłumaczenia przyjąć. Dlaczego?
Otóż pojawia się pytanie, właśnie to, o odpowiedź na które bym prosiła - dlaczego umilenie sobie niedzieli poprzez siedzenie w restauracji i "wykorzystywanie" do tego pracy kelnera, kucharza lub barmana jest moralnie lepsze od umilenia sobie niedzieli poprzez wyjście do centrum handlowego czy sklepu i "wykorzystanie" tam pracy ekspedientek? Bo ja nie potrafię zauważyć tutaj różnicy. W obu przypadkach na taką formę spędzenia wolnego czasu można pozwolić sobie w dzień powszedni (choćby sobotę), w obu przypadkach niejako korzysta się z tego, że w niedzielę ktoś musi pracować i - wreszcie - obie te czynności dla kogoś mogą być tak samo rozrywką: jednym frajdę sprawia wyjście z rodziną do restauracji, innym - "szał zakupowy".
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź, bo nurtuje mnie ten problem. Nie jest to dla mnie sprawa czysto teoretyczna i nie zadowala mnie taki "kompromis", że wobec tego najlepiej chodzić i do sklepu, i do restauracji poza niedzielą, jeśli ktoś ma z tym kłopot. Sens mojego pytania tkwi w tym, dlaczego wobec sklepu Kościół jest na "nie", a wobec kina czy restauracji już na "tak"? Czy są jakieś argumenty? Dodam jeszcze, że nie jest konieczne, aby w odpowiedzi poruszał Pan wątek pracy np. szpitala, policji czy straży w dni świąteczne, bo tutaj różnicę widzę już bardzo wyraźnie :).
Dziękuję i pozdrawiam.
Z Bogiem!
Jeść i tak trzeba. Robić zakupów - nie. Umilenie sobie niedzieli przez pójście do restauracji to zwolnienie się z obowiązku przygotowania obiadu. I pozmywania po nim. Umilanie sobie czasu chodzeniem po sklepach to zwyczajne zaspokajanie pewnego kaprysu. Chcę pochodzić po sklepach. W tym odpowiadający widziałby różnicę.
J.