Edyta 13.12.2012 19:28

Szczęść Boże! Przeczytałam na jakimś blogu internetowym następującą historię: "Pewien zakonnik uchodził za wzór doskonałości i umarł mając opinię świętego. A jednak pokazało się, że poszedł na potępienie, dlatego że się wstydził wyspowiadać z nieczystej myśli. Nic mu nie pomogły surowe pokuty, modlitwy i umartwienia. Nazajutrz po tym, jak go pochowano w kościele, sługa z samego rana zobaczył, że ciało leży na zewnątrz. To zjawisko powtarzało się po po klika razy. Wreszcie w czasie uroczystego
egzorcyzmu umarły, pytany przez swego przełożonego, wyznał, że jest na wieki odrzucony i zażądał, żeby jego zwłoki pochowano na miejscu niepoświęconym.
Św. Jan Maria Vianney "

Proszę o komentarz do powyższego. Czy to prawda? Jeżeli tak, okazuje się, że Pan Bóg jest bardzo drobiazgowy? Gdzie w tej opowieści jest miejsce na Boże Miłosierdzie? Ten zakonnik zwyczajnie wstydził się krępującej sprawy - wstyd, zwłaszcza w przypadku szóstego przykazania, jest raczej ludzką sprawą. Przecież spowiedź nie działa jak rytuał : wyznasz grzech - masz odpuszczony, nie wyznasz - nie zostanie Ci odpuszczony. Przecież tu chodzi o coś więcej...Zakonnik zapewne zdawał sobie sprawę z grzechu i go żałował, ale wstydził się o nim mówić. Wystarczy się wstydzić, żeby być na wieki odrzuconym? Po przeczytaniu tego mam mętlik w głowie. Czyli do nieba wejdą tylko nieskazitelni? Popadłam w jeszcze większe skrupuły po lekturze tego fragmentu:( Nie liczy się całe dobro człowieka za życia? Wystarczy czegoś nie wyznać z powodu wstydu żeby być potępionym?

Odpowiedź:

Przecież to tylko pobożna opowiastka, a nie magisterium Kościoła. Równie dobrze można przypomnieć starożytny apoftegmatem jak to niebo opustoszało gdy Pan Bóg zaczął sądzić z szóstego przykazania. Ostał się tylko jeden mnich. Pan Bóg zauważył, że zrobiło się pusto i kazał przywołać wszystkich od szóstego przykazania. Mnich się zbuntował. No i Pan Bóg kazał mu iść do piekła :)

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg