Wiktoria 12.12.2012 17:33
Witam!
Ostatnio przydarzyła mi się niemiła sytuacja. Otóż kilka lat temu otrzymałam od znajomego pewien przedmiot (książkę), o który wcale się nie prosiłam. Uznał, że może mi się przydać. Przedmiot ów znajdował się w moim domu przez ok. 8 lat (dokładnie nie pamiętam). W końcu przy remoncie mieszkania, postanowiłam go wyrzucić. Niedawno znajomy ten znalazł podobno kupca na ten przedmiot (ponoć był sporo wart, o czym nie wiedziałam) i zarządał oddania, twierdząc, że kilka lat temu nie podarował mi go tylko pożyczył. Doszło między nami do spięcia. Dla mnie było to ofiarowanie, on sądził, że pożyczył. Gdybym wiedziała, że przez te wszystkie lata on oczekuje oddania, szybko bym to zwróciła. Nie jestem w stanie odkupić tego przedmiotu, ponieważ nie jest on już dostępny na rynku (to bardzo stara zabytkowa książka), pieniążków też raczej mu nie oddam, ponieważ nie wiem, ile to jest warte, a nie chce paść ofiarą naciągania (podał sporą sumę, nie wierzę, że to było aż tyle warte). Nie chciałam, żeby z mojego powodu stracił zarobek. Nie wiedziałam, że ten stary przedmiot może się komukolwiek do czegokolwiek przydać. Może powinnam była zapytać przed wyrzuceniem..? Ale z drugiej strony głupio było pytać osoby, która w moim mniemaniu cos mi podarowala, czy przypadkiem nie chce tego z powrotem :( Czy mam w tym wszystkim jakikolwiek grzech? Czy powinnam się spowiadać, z tego, że nie zadośćuczyniłam bliźniemu krzywdy? Ale czy w ogóle jakąkolwiek krzywdę wyrządziłam...Nie wiem, co o tym sądzić :( W tym wszystkim dodam, że mam problemy ze skrupułami, więc ciężko mi czasem ocenić co jest grzechem, a co nie :( moje sumienie wyrzuca mi wszystko co się da :(
Najlepiej zacznij od sprawdzenia - choćby gdzieś w antykwariacie - ile książka była warta. Wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. Potem zastanów się - mimo tendencji do bycia skrupulatną - na ile faktycznie uważałaś, że książka została Ci podarowana. Bo faktycznie, ludzie raczej nie pożyczają książek, jeśli ktoś najpierw nie prosi. Zwłaszcza gdy nie jest to sytuacja, że ktoś bierze ze swojej półki, ale specjalnie nieproszony przynosi.
A to że kolega znalazł kupca.... Może też nie wiedział ile to jest warte, a teraz pomyślał, że mógłby zarobić? Odpowiadający raczej nie widzi tutaj Twojej winy.... Ale wiążącą opinię w tak zagmatwanej sprawie mógłby c dać raczej spowiednik...
J.