Gość 24.10.2012 17:24

Szczęść Boże!

Na mojej przedostatniej spowiedzi ksiądz polecił mi nie wracać do grzechów sprzed tej właśnie spowiedzi.

Mimo to, męczy mnie trochę jedna sprawa, która była prawdopodobnie pewnie jakieś 2 czy 2,5 roku temu. Poszedłem na pocztę wysłać paczkę, jednak najpierw poprosiłem o kopertę, pani mi podała, potem zaadresowałem, zapakowałem paczkę i wysłałem ją (płacąc za wysłanie, ale nie płacąc za kopertę). Pani zapewne o niej zapomniała, ja wtedy chyba też. Potem to sobie uświadomiłem... a może w chwili płacenia? Nie pamiętam...
Co gorsza, ten incydent, jeśli mnie moja pamięć nie myli, nie był jednorazowy, bo chyba tak było jeszcze jeden raz (a może dwa i więcej, ale naprawdę nie pamiętam... obstawiłbym tak z jeszcze jeden, może dwa razy)... Tylko niewykluczone, że wówczas już to było świadome działanie w celu niezapłacenia...

Dzisiaj byłem u spowiedzi, powiedziałem o tym dylemacie, ale ksiądz przerwał mi później wymienianie grzechów i nie ustosunkował się w nauce do tego konkretnego problemu. Zatem nie wiem co robić - czy powinienem pójść na pocztę, przyznać się, oddać te pewnie kilka złotych (oczywiście kwoty nie pamiętam)? Z jednej strony to było dawno i kwota niewielka a do starych grzechów miałem nie wracać, z drugiej to winienem czynić zadośćuczynienie, być uczciwym, a jeśli się nie odda ukradzionej rzeczy (a to w pewnym sensie mogła być kradzież), to spowiedź jest nieważna... Jak zatem postąpić? Czy przystępować do Komunii Św.? Myślę, że nawet jeśli mam to oddać, to do tego czasu mogę przystąpić... a może/pewnie i później... Tym bardziej, że chcę ten problem rozwiązać, zadośćuczynić... A może wystarczy modlitwa? Bo pójście i przyznanie się nie będzie specjalnie przyjemne, ale w końcu trzeba być "Bożym szaleńcem" ;) Z Panem Bogiem.

Odpowiedź:

Proszę posłuchać spowiednika. On bierze sprawę na siebie. Koperty to zresztą drobna materia...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg