Asia 12.09.2012 19:33
Witam. Mam pytanie odnośnie grzechu popełnianego podczas pracy. A mianowicie pracuję w jednym z biur podróży. Moim zadaniem jest kontakt z klientem i przydzielanie im pokojów w hotelu wg ich życzeń. I tu zaczyna się problem. Bardzo dużo osób młodych (par), niebędących małżeństwem zamawia pokój 2-osoby z łóżkiem małżeńskim (innych w hotelu nie ma). Łatwo sprawdzić, że nie są małżeństwem gdyż mają inne nazwisko, inne miejsce zamieszkania itp. Są to najczęściej 20-kilkulatkowie, ale nawet 18-19-latkowie. I tu zaczyna się mój problem. Nie wiem co mam robić w takiej sytuacji. Już kilka razy wiedząc, że para będąca w związku niesakramentalnym chce wynająć taki pokój, mieszkać razem i co jest prawie pewne - współżyć, odmówiłam, wykręcając się, że wolnych miejsc już nie ma. Jednak wydało się to i szef zagroził, że mnie zwolni. Na utratę pracy nie mogę sobie pozwolić, bo sama mam męża, niedawno kupiliśmy mieszkanie i z trudem spłacamy kredyt, a o zamianę na inną pracę też mogę miec trudno, ponieważ mam wykształcenie hotelarskie. Co powinnam robić w takiej sytuacji?? Nie mogę narażać firmy na straty finansowe, jednak strasznie boli mnie fakt, że nie reaguje na ewidentny grzech innych, tylko wręcz go umożliwiam.
Asia
Zdaniem odpowiadającego możesz przyjmować tego rodzaju prośby. Tak naprawdę nie masz bowiem wpływu na postępowanie tych ludzi. A zagrożenie zwolnieniem z pracy to dość poważna konsekwencja.
Dla jasności: czym innym byłoby, gdybyś przykładała rękę do czyjejś krzywdy. Np. sprzedawała broń czy narkotyki. Albo udzielała pomocy przestępcom w ukrywaniu się. Tu nikomu nie dzieje się krzywda. Ci mężczyźni i kobiety sami chcą czego chcą...
Tak bym to widział....
J.