Gość 11.09.2012 10:42
Szczęść Boże !
Nieraz widzę na ulicach Łodzi czy Warszawy osoby śpiące na ławkach w pozycji leżącej lub siedzącej, najczęściej widać po nich, że są to osoby skromnie ubrane, zaniedbane, prawdopodobnie alkoholicy, ale nie chcę oceniać, że w każdym przypadku tak na pewno jest. Za każdym razem jak bywam w tych miastach widzę te osoby, czasami zdarzało się, że podchodziłem do nich i budziłem je, nie chciałem przechodzić obok nich obojętnie, ale kiedy indziej brakowało mi odwagi, żeby je budzić. Wiem, że nie powinniśmy obok potrzebujących przechodzić obojętnie, ale czasami już nie wiem jak się wobec takich osób zachowywać, czy zawsze należy je budzić ? To samo się tyczy osób biednych wprawdzie nie proszących wprost o wsparcie, nie zbierających pieniądze, ale widzę, że często sobie siedzi taki zabiedzony włóczęga w jednym i tym samym miejscu, nikogo nie zaczepia, więc nie wiem już sam, robi mi się go żal chcę do niego podejść, ale z drugiej strony brakuje mi odwagi. Chciałbym, żeby takie czyny wobec potrzebujących wynikały u mnie z czystego serca, ale czasami mam obawy, że mogą wynikać one u mnie z jakiegoś bezsensownego skrupulanctwa ? Bóg zapłać za udzieloną poradę !
Biednym możesz pomagać, ale dopóki ich potrzeba nie jest jakaś skrajna trudno uznać, byś miał taki obowiązek. Ludziom wysiadującym na dworcach czy ławkach w parku nieraz dobrze jest jak jest i żadnej konkretnej pomocy nie oczekują. Zresztą są instytucje, które się tym zajmują, a mimo to bezdomnych ciągle jest wielu. Powód? Część z nich pewnie lubi takie życie, inni lubią pić. Dobrze, że chciałbyś pomagać. Dobrze jeśli czasem dasz jakiś drobny datek. Ale zasadniczo nie masz takiego obowiązku...
Co do obwąchiwania leżących na ławkach... Pijany też może być chory, może potrzebować pomocy, więc różnie to bywa. Najlepiej przyjrzyj się jak ten ktoś leży. Jeśli pozycja wskazuje, ze się wygodnie położył (ręka pod głową, uśmiech na twarzy), to pewnie nic mu nie ma. No, chyba że jest mróz. Wtedy trzeba delikwenta obudzić, bo może zamarznąć... Zawsze też można wezwać straż miejską....
J.