Lucja 04.08.2012 00:28

Mam pytania odnośnie przebaczenia. A mianowicie:
po 1-sze. Słyszałam od jednego księdza, że jeżeli nosimy w sercu nieprzebaczenie względem drugiego człowieka, np. że ojciec nie może przebaczyć człowiekowi, który zgwałcił i zabił jego jedyną córkę, tzn. nie ma w nim chęci, pragnienia i aktu woli (bo wiadomo ze to dla niego wielka tragedia) i mimo że wie, że jako chrześcijanin powinien przebaczyć że Bóg dałby mu siłę do tego, to i tak tego nie robi,... to nie może taka osoba przystąpić do spowiedzi, tzn. nie otrzyma rozgrzeszenia, bo nie chce przebaczyć. Czy jest to prawda?
po 2. Jak się ma podobna sytuacja względem nieprzebaczenia Panu Bogu. Gdy czujemy do niego ogromny żal, pretensje o coś, co nas spotkało, co nie zależało od drugiego człowieka czy losu i obwiniamy Go o to. Czy jeżeli nie chcemy przebaczyć Bogu, nie mamy w sobie takiego aktu woli, to też w spowiedzi nie otrzymamy rozgrzeszenia?

Odpowiedź:

Kwestia przebaczenia i nieprzebaczenia jest dość skomplikowana. Zwłaszcza jeśli krzywda trwa i do jednej dochodzą kolejne i kolejne. Trzeba koniecznie odróżnić tu to, co rozgrywa się w sercu, uczuciach człowieka, a to, co faktycznie robi czy chce zrobić.

Człowiek ma prawo odczuwać żal. Ma mu prawo być smutno. Nie ma obowiązku dbać o dobre samopoczucie swojego krzywdziciela i uśmiechać się do niego. Ma też prawo szukać sprawiedliwości. Na pewno jednak nie powinien szukać zemsty. Czasem trudno odróżnić, co jest sprawiedliwością a zemsta, ale to już każdy w sumieniu musi sam sobie powiedzieć. A relacje z krzywdzicielem powinny być, powiedzmy, poprawne... Jeśli tak jest, nie wydaje się, by nie żalu uniemożliwiającego pojednanie z Bogiem...

Przebaczyć Bogu... To chyba sprawa jeszcze bardziej skompllikowana...

Po pierwsze trzeba sobie powiedzieć, że do Boga nigdy nie powinniśmy pretensji. On jest naszym Stwórcą, my stworzeniem. Zawsze będzie naszym dobrodziejem. Po drugie... Bóg na pewno zawsze chce dla nas dobrze. Czasem dopuszcza jakieś zło, ale kochając nas szuka dla nas tego, co dobre. Na pewno nie robi takich rzeczy przez złośliwość względem nas. Jeśli wydaje nam się, że jest inaczej, to jesteśmy w błędzie. Należałoby wiec do niego się przyznać. Fakt, to może boleć, bo burzy nam całą "duchowość buntu", którą skrzętnie zdołaliśmy już sobie wytworzyć. Ale taka - na szczęście - jest prawda. Bóg "dając nam w kość" pomaga nam szybciej dojrzeć...

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg