Asia 05.05.2012 23:58
Jak bylam mała chciałam wstapic do zakonu. Nie wiem dlaczego...
Rok temu na rekolekcjach przypomnialo mi sie to i bez przerwy mnie przesladuje ta mysl. Teraz nie podoba mi sie to i nie chce w przyszlosci byc w zakonie. Mysle, ze nie moge, ze jestem na to za glupia, za "zla", ze sie nie nadaje. Chcialabym byc w przyszlosci slawna, miec swoj wlasny dom, piekne dzieci, a w zakonie nie bede mogla tego miec. Czy to jest powolanie? Czy ja bede w przyszlosci w zakonie? A jesli tak co zrobic zebym to zaakceptowala?
Jeśli nie chcesz pójść do zakonu, to trudno mówić o powołaniu. To raczej - przynajmniej w tej chwili - jakaś nerwicowa reakcja... Jeśli Bóg by chciał, żebyś jednak poszła do zakonu sprawiłby, ze chciałabyś podjąć to wyzwanie. Może byś się bała, ale jednak by Cię to pociągało. Więc nie masz się czego obawiać.
Inna rzecz to... Napisałaś: "Myślę że nie moge, ze jestem na to za glupia, za "zla", ze sie nie nadaje". Wybacz, ale to nie jest dobre wytłumaczenie. Oczywiście nie znam Cię, ale jak ktoś o sobie mówi, ze jest za głupi, to prawie na pewno przesadza. Ludzie faktycznie głupi nigdy by tego o sobie nie tylko nie powiedzieli, ale nawet tak by nie pomyśleli... A co do Twojej złości... Zapewne też przesadzasz. Skoro byłaś na rekolekcjach, na pewno nie jest tak źle...
Nie znaczy to, że masz iść do zakonu. Po prostu powiedz szczerze: nie chcę. A nie, że się nie nadajesz. Na pewno może tak być, że się nie nadajesz - ze względu na osobowość, wielkie pragnienie posiadania dzieci itd itp ale nie myśl o sobie, że jesteś przez to gorsza. Po prostu faktycznie możesz nie mieć powołania.
Dziś wiec nie zaprzątaj sobie tym głowy. jak napisałem, jeśli Pan Bóg chce Cię z zakonie, znajdzie sposób, byś tego zapragnęła. Nie ma czegoś takiego, jak "powołanie ze strachu, że mam powołanie". Tacy ludzie tylko by się meczyli w zakonie. A przy okazji męczyli też innych.
J.