gapa 03.02.2012 17:34
Od pewnego czasu przestałam kupować bilety jeżdżąc autobusami czy tramwajami. Uważam, że kierowcy są po prostu chamscy, bezczelni, nieraz czysto złośliwi. Szlag mnie trafia, gdy muszę podróżować w smrodzie wypalanych przez nich papierosów, widzieć, jak w czasie jazdy rozmawiają sobie w najlepsze przez telefon albo wysyłają SMSa jadąc na autostradzie (sic!), narażając wszystkich na niebezpieczeństwo. Przypominam sobie sytuację, gdy do stojącego tramwaju podeszła zgarbiona starowinka i zapytała motorniczego, kiedy ma odjazd a ten jej na to, że "ma spier**** bo na rozkładzie pisze". Do centrali dzwonię regularnie, ale nie mam już na to sił. Z komunikacji miejskiej zrezygnować nie mogę, na auto mnie nie stać. Zaczęłam jeździć na gapę. Jakoś protestować muszę. Sumienie mi tego nie wyrzuca. Myślę, że jeżdżenie na gapę to nie to samo, co fizyczna kradzież, bo przecież nikomu nic nie ubywa. Ten autobus i tak pojedzie, ze mną czy bez. Co Odpowiadający o tym myśli? Przecież nie jest sprawiedliwe, żebym płaciła za bilety i w zamian dostawała za to niemalże w pysk od bezczelnego kierowcy!
A nie da się kupić biletów nie u kierowcy? Zdaniem odpowiadającego niepłacący za przejazd autobusem powodują, ze trzeba więcej dopłacać do komunikacji z kieszeni wszystkich...
J.