Gość 13.01.2012 20:24

Jeśli ktoś ożenił się z osobą,która go nie kochała, a on sam chciał się w taki sposób zemścić na niej i jej rodzinie,to czy takie małżeństwo było w ogóle ważne przez sam fakt przyrzeczenia miłości(gdy tej miłości nie było). Wiem,że niedojrzałość i zła wola są przeszkodami zrywającymi.Czy taki ten przypadek może się kwalifikować do sądu biskupiego? Wiem,że w świetle prawa małżeństwo jest ważne dopóki nie udowodni się czegoś innego i każdy niechętnie wypowiada się na ten temat ale proszę żeby odpowiadający napisał co o tym sądzi.

Odpowiedź:

Sprawa jest na tyle niejasna, że faktycznie trudno się na jej temat wypowiadać. To naprawdę powinni rozpatrzyć sędziowie. Tu można powiedzieć tylko, że ślubując komuś miłość wcale nie trzeba być zakochanym. Nawet wskazane jest, by przysięgi nie składać w stanie odbierającego rozum zauroczenia. Stąd wskazanie, by narzeczeni przed zawarciem małżeństwa znali się trochę dłużej, niż miesiąc...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg