Wiem że to kłopotliwe o co proszę ale bardzo mnie zaniepokoiły słowa wypowiedziane na fowum, zwłaszcza to, że nikt prawie nie odpowiedział na zarzuty stawiane Kościołowi. Bardzo, BARDZO proszę, aby Odpowiadający napisał, co śadzi na temat tego, co napisał Kallikrades na stronie http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=586 (mam nadzieję że dobrze podałam) CZy to prawda to co tam napisano o Kościele?
Odpowiadający wcale się nie dziwi, że nikt specjalnie nie kwapi się do dyskusji z tak spreparowanym tekstem. To konglomerat kłamstw, półprawd, przeinaczeń, złośliwości z domieszką prawdy. Tę ostatnią dodano tylko po to, by uprawdopodobnić resztę. Cytując nie podano źródeł, co ewentualnym polemistom niezwykle utrudnia pracę. Jak bowiem udowodnić, ze w bogatej spuściźnie literackiej zostawionej przez różnych chrześcijan nie ma jakiegoś zdania? Przyzwoitość nakazywałaby podanie źródła owych twierdzeń. Autor tych złośliwości ich nie zna i tylko udaje erudytę... Ale po kolei.
120 r. - Pierwsze wzmianki o używaniu wody święconej do "wypędzania duchów" nieczystych
Co znaczy informacja umieszczona pod datą 120? To zarzut, że zaczęto używać wody święconej, czy ze wypędzano złe duchy? Bo jeśli to drugie, to trzeba przypomnieć, że już Jezus i Apostołowie wypędzali złe duchy... Jeśli rzeczywiście istnieje taka pierwsza wzmianka o wodzie święconej, to trzeba zauważyć, że jest bardzo wczesna. Po pierwsze bowiem „pierwsza wzmianka” nie oznacza, że dopiero wtedy zaczęto wody święconej używać. Po drugie to czasy bardzo bliskie Apostołom... Ostatni z nich, św. Jan zmarł przecież niewiele wcześniej...
157 r. - Po raz pierwszy zastosowano formy pokuty
Druga wzmianka. Cóż autor ma na myśli? Że pierwsi chrześcijanie nie znali sakramentu pokuty? Przecież już w Ewangelii Jana jest mowa o odpuszczaniu grzechów przez Apostołów (J 20, 2-23)... O co więc chodzi? Chyba tylko o podstępne zasugerowanie czytelnikowi, że sakrament pokuty wmyślono w 157 roku... A to wierutna bzdura. Proszę zajrzeć choćby do artykułu zamieszczonego na stronie http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p2.htm
I wiek - Święty Klemens z Aleksandrii pisał, "Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, ze jest kobieta".
Nie podano źródła. Może chociaż tytuł dzieła?
Rzymski filozof Celsus poświadcza fałszowanie pism chrześcijańskich, mówiąc o rewizjonistach: "przerabiali Pisma Święte z ich pierwotnej postaci i usunęli wszystko, co pozwalało im na odparcie skierowanych przeciwko nim zarzutów."
Odpowiadający ma w tym wypadku ochotę zapytać w jakim swoim dziele Celsus tak napisał. Prosiłby o podanie miejsca i roku wydania, a także strony. Wie bowiem, że „Słowo prawdy” Celsusa nie zachowało się do naszych czasów i jest znane jedynie z „Przeciw Celsusowi” Orygenesa. Owszem, jak wynika ze słów Orygenesa, Celsus taki zarzut postawił (jak zresztą wiele innych). Tyle, że Orygenes już się do niego odniósł. Słowa Celsusa nie są żadnym poświadczeniem fałszowania Pisma Świętego, ale złośliwym zarzutem wobec chrześcijan. Jak zresztą całe jego dzieło. Widzimy więc, jak autor naszego paszkwilu przez zabawę słowami próbuje wypaczyć sens tego, co zrobił Celsus. „Rzymski filozof Celsus poświadcza” brzmi bardzo poważnie i wiarygodnie. Tymczasem to co zrobił Celsus, to jedynie postawienie niczym nie popartego zarzutu. Oddajmy głos samemu Orygenesowi (Contra Celsus, księga II, rozdział 27):
Powiada dalej, że „niektórzy chrześcijanie, niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili trzy, cztery razy oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty”. Nie znam innych ludzi, którzy zmieniali oryginalny tekst Ewangelii, poza zwolennikami Marcjona, Walentyna i może Lukana (to tacy starozytni heretycy – przyp. red). A zatem zarzut Celsusa nie stanowi oskarżenia nauki, lecz oskarżenie tych, którzy się odważyli sfałszować Ewangelię. Jak nie stanowią powodu oskarżenia filozofii sofiści, epikurejczycy, perypatetycy i ci wszyscy, którzy tkwią w błędzie, tak nie mogą być przyczyną atakowania prawdziwej religii chrześcijańskiej ludzie, którzy zmieniają teksty Ewangelii i tworzą herezje obce nauce Jezusa.
Pomimo zakazania przez Kościół prowadzenia jakichkolwiek dalszych badań dotyczących pochodzenia Ewangelii, uczeni wykazali, ze wszystkie cztery uznane przez Kościół Ewangelie zostały przerobione i poprawione
To zarzut podobny do Celsusowego: kto i kiedy takie badania przeprowadził; gdzie można o nich przeczytać? Oczywiście chodzi o pisma starożytnych, a nie „prawdy” spłodzone bujną wyobraźnią dzisiejszych autorów...
Na kolejne dwa zarzuty odpowiedział już na forum Saxon. Dlatego przejdźmy dalej.
220 r. - Przyjęto dogmat o konieczności pewnych czynności kościelnych, niezbędnych do zbawienia.
O jakie pewne czynności kościelne chodzi? O jaki dogmat? Autor chyba celowo tak to sformułował, by nikt nie mógł się domyślić o co chodzi....
250 r. - Wprowadzono naukę o wiecznych mękach
Odpowiadający domyśla się, że chodzi o męki piekielne... Znów nie podano kto gdzie i kiedy coś takiego napisał, ale jest to tutaj mniej istotne. Otóż w Ewangelii Mateusza (25, 41) czytamy:
„Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!”
Ewangelia Mateusza powstała znacznie wcześniej. Oczywiście można twierdzić, że została sfałszowana. Tylko brakuje na to dowodów...
312 - Bitwa pod mostem mulwijskim - Chrześcijaństwo staje się jedna z religii państwowych pogańskiego Rzymu. Powstanie Instytucji Kościoła Katolickiego. Początek prześladowania i mordowania niechrześcijan.
Mamy tu informację prawdziwą, nieprawdziwą i półprawdę. Chrześcijaństwo za Konstantyna rzeczywiście staje się religią państwową. Nie jest jednak prawdą, aby wtedy powstał Kościół katolicki. Oprócz relacji z państwem nic się wtedy praktycznie nie zmieniło. Na pewno twierdzenie to ubodłoby także prawosławnych. Dlaczego katolicki, a nie prawosławny?
Co do mordowania niechrześcijan. Odpowiadający nie para się na co dzień historią, więc nie zna mających poświadczyć tę tezę faktów. Szkoda, że autor owego „pracowania” nie podał konkretów. Chciałby jednak zwrócić uwagę, że informacja ta ma w sobie mniej więcej tyle prawdy, ile miałoby stwierdzenie: „W czasie i po drugiej wojnie światowej Polacy zamordowali wielu Niemców”. Czegoś istotnego w obu informacjach brakuje. Mianowicie pokazania różnicy między planową eksterminacją prowadzoną przez władze, a wybrykami motłochu...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |